Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cygańska poetka wielokrotnie leczyła się w świeckim szpitalu

Maciej Ciemny [email protected]
Szpital psychiatryczny w Świeciu to jedna ze starszych tego typu placówek w Polsce. Działał już na początku ubiegłego wieku (zdjęcie pochodzi z tego okresu). Leczyła się tu m.in. Papusza. Bronisława Wajs - powszechnie nazywana Papuszą - pierwsza poetka pochodzenia romskiego tworząca w tym języku
Szpital psychiatryczny w Świeciu to jedna ze starszych tego typu placówek w Polsce. Działał już na początku ubiegłego wieku (zdjęcie pochodzi z tego okresu). Leczyła się tu m.in. Papusza. Bronisława Wajs - powszechnie nazywana Papuszą - pierwsza poetka pochodzenia romskiego tworząca w tym języku archiwum
Papuszę rozsławił film Joanny Kos Krauze i Krzysztofa Krauze. Jej losy wiążą się ze Świeciem. Mieszkał tu m.in. brat poetki.

Poetka właściwie nazywała się Bronisława Wajs. Urodziła się na początku dwudziestego wieku w Lublinie. Data nie jest jednoznacznie ustalona. Zmarła w 1987 roku w Inowrocławiu.

Do historii literatury przeszła jako pierwsza romska poeta. Jako jedna z nielicznych Cyganek sama nauczyła się czytać i pisać. Od tego czasu prowadziła zeszyt, gdzie zapisywała swoje myśli.

Jej talent odkrył poeta Jerzy Ficowski, który na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych wędrował razem z taborem Papuszy po Polsce.

Pod opieką Iwaszkiewicza

Jej pseudonim w języku romskim oznacza lalkę. Tak nazwały ją koleżanki matki podziwiając urodę małego dziecka. Przezwisko miało jej towarzyszyć przez całe życie.

Ficowski twórczością poetki zainteresował Jarosława Iwaszkiewicza, literata doskonale odnajdującego się PRL-owskim systemie władzy. Doprowadzili do dwujęzycznego wydania tomiku jej wierszy po polsku i po romsku. Nie mogli wybaczyć jej tego inni Cyganie. Uważali, że zdradziła ich tajemnice i zwyczaje, zwłaszcza język. Odtąd razem z mężem żyli poza nawiasem społeczności romskiej. Szukali stałego miejsca do osiedlenia się, co wcale nie było łatwe. Losy poetki opisała też Angelika Kuźniak w reportażu "Papusza".

Świecie przewija się tam kilka razy. Na początku jako miejsce muzykowania: "Stale koncertują. Na afiszach: "Najlepsza orkiestra harfiarzy w Europie". Prolog zawsze wygłasza Papusza. Taka masa ludzi była na sali, że aż drzwi wywalili, policja nie mogła dać rady. Cyganów może nie lubią, ale ich muzykowanie to zawsze. Za każdym razem część zarobionych pieniędzy przekazują na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy. Z koncertu w Świeciu - sześćdziesiąt procent".

Po odrzuceniu przez społeczeństwo cygańskie Papusza załamała się psychicznie. Została regularną pacjentką szpitala psychiatrycznego w Świeciu. Mieszkał tu jej brat, co gwarantowało dodatkową opiekę. W latach 1980-1986 jedenaście razy leżała w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. "Leczył ją doktor Stanisław Izdebski, wówczas ordynator żeńskiego oddziału psychiatrycznego. Na oddział po raz pierwszy przyjęto Papuszę 2 września 1980 roku. Miała przy sobie złoty pierścionek, kolczyki, obrączkę. Oddano je rodzinie", można przeczytać u Angeliki Kuźniak.

Urojenia ogromnej winy

Do szpitala pierwszy raz przywiózł ją właśnie brat. Opowiadał, że jest niespokojna i agresywna. Rozmawia sama ze sobą. Pierwszy pobyt trwał 25 dni. O podobnych objawach wspominała wcześniej listonoszka z Gorzowa, gdzie przez kilka lat próbowała mieszkać Papusza z mężem. Cytuje ją Angelika Kuźniak: "Papusza zachowywała się bardzo różnie. Mówiła do siebie, jak gdyby z kimś się kłóciła, to znów była na Wołyniu, na bagnach. Zakrywała dłońmi twarz. Po pewnym czasie zaniepokojona swoim zachowaniem szukała u rozmówców potwierdzenia, że jest zupełnie normalna".

- W latach pięćdziesiątych rozpoznanie "zaburzenia histeryczne" było bardzo częste. Dziś uznaje się, że ekspresja, sposób manifestowania objawów, zależy od osobowości pacjenta. Jeden krzyczy, drugi nie mówi nic - mówił na łamach książki Stanisław Izdebski, lekarz poetki. - To, że Papusza darła i paliła dokumenty, mogło wynikać z objawów psychotycznych, takich jak omamy, urojenia ogromnej winy, krzywdy czy urojenia prześladowcze. Dlatego dziś bardzo trudno odnieść się do strony psychochopatologicznej jej choroby - uważa psychiatra.

Opiekę nad nią starał się roztoczyć też Związek Literatów Polskich. Niechętnie przyjmowała wszelkie formy pomocy, nie chciała litości. Z trudem wręczano jej honoraria za książki i stypendia związkowe.

Pod koniec życia była sama. Zmarł jej starszy mąż, syn nie utrzymywał z nią kontaktu. Bronisława Wajs została pochowana na cmentarzu w Inowrocławiu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska