- Suczka biega po osiedlu i gryzie ludzi. Nie prowokowana atakuje przechodniów. Spotkałem się z mieszkańcami, którzy skarżyli się, że zostali ugryzieni. Potem usłyszałem o innych przypadkach pogryzień. Zadzwoniłem do magistratu, ale okazało się, że tam o agresywnej suczce już wiedzą, bo sygnalizowali to wcześniej mieszkańcy. Na ostatniej komisji przekazałem burmistrzowi zdjęcie psa - opowiada o problemie Paweł Kanaś, radny z Ciechocinka, w którego okręgu grasuje niesforna suczka.
Od ponad tygodnia w ciechocińskim magistracie próbują rozwiązać sprawę suki, atakującej mieszkańców. Bez skutku. Urzędnicy tłumaczą, że są problemy z ustaleniem właściciela, znalezieniem psa i jego złapaniem.
- Od ubiegłego tygodnia próbujemy złapać tego psa i to się nie udaje. Pies jej bardzo ruchliwy. Przemieszcza się między Słowackiego, Julianówką i Spółdzielczą. Mamy problem z jej znalezieniem.
Sprawa trudna jest też od strony technicznej. Szukamy wiatrówki, którą można wystrzelić strzałkę i uśpić psa, żeby potem przetransportować go do schroniska. Poza tym osoby, z którymi suczka przebywa, nie chcą z nami współpracować - tłumaczy Marek Ogrodowski, zastępca burmistrza Ciechocinka.
Udostępnij