Od sześciu lat prowadzi Szkolną Ligę Palanta. W każdej bibliotece szkolnej gminy Barcin można znaleźć książeczkę, w której Janusz Krause zawarł ujednolicone przepisy tej gry. - Są one tak zmodyfikowane, by w palanta mogły grać dzieci. Do tej pory każdy grał po swojemu - mówi nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 2 w Barcinie.
Zasady podobno nie są skomplikowane. Dzieci szybko je chwytają. Trzeba tak mocno uderzyć piłkę kijem, by zawodnicy obiegli wszystkie bazy. Wówczas zdobywa się punkt. Lidia Niestatek z Va z dumą pręży się do zdjęcia. Jest najlepszym miotaczem w szkole. Uderza piłkę, która szybuje nad boiskiem. Dziewczęta biegają. Jedna drużyna się cieszy, zdobywa punkt, druga traci i się smuci.
Chłopcy zakończyli już sezon. Zwyciężyły Potężne Kaczory II z VIb. Drugie miejsce zajęły Termity z VIa, a trzecie chłopcy z Vb. Dziewczęta niedługo zakończą rozgrywki. Walczą o drobne upominki i przechodni puchar pani dyrektor, Iwony Kausy.
Organizator ligi chce rozpowszechnić tę grę nie tylko na terenie gminy. Gotów jest dostarczyć zasady tej gry wszystkim wuefistą z całego powiatu żnińskiego. Być może uda się stworzyć ligę powiatową. - Przed drugą wojną ta gra była bardzo popularna. Umarła po wojnie. Wyparła ją piłka nożna. Najwyższy czas, by powróciła do łask - dodaje.
Czas na palanta
Dariusz Nawrocki

Zasady palanta nie są skomplikowane. Dzieci szybko je chwytają.Trzeba tak mocno uderzyć piłkę kijem, by zawodnicy obiegli wszystkie bazy. Wówczas zdobywa się punkt.
- Palant umarł po drugiej wojnie światowej - mówi Janusz Krause, sprawca zmartwychwstania tej dyscypliny sportu w Barcinie.