Producenci stawiaja na lodówki nie różniące się wyglądem od tych, które używamy w naszych kuchniach. Tyle, że nowoczesne modele nie potrzebują prądu.
Jak więc one działają? Z tyłu lodówki mają zamontowany generator, a w nim znajduje się mieszanina amoniaku i wody. Włączając lodówkę, automatycznie zapala się też gaz, podobnie jak to działa w kuchence gazowej. Ciepło ze spalania podgrzewa mieszankę w generatorze i powoduje, że wydziela się amoniak. Ten z kolei spływa do skraplacza, miesza się z substancją skraplającą, czyli tak, jak w naszych standardowych lodówkach. Powstająca w ten sposób mieszanka ma bardzo niską, ujemną temperaturę. Później amoniak wraca do generatora. Cykl zaczyna się od nowa.
Minusem takich lodówek na gaz jest to, że, średnio co dwa tygodnie trzeba wymieniać butlę gazową, zasilającą lodówkę. Ceny też odstraszają. Za model o pojemności około 200 litrów, wysoką na półtora metra, wydamy nawet kilkanaście tysięcy złotych.