W sercu maszyny
7.46 strażacy otrzymują informację od kolejarzy pociągu relacji Chojnice-Tczew, że pali się lokomotywa. Dyżurny natychmiast wysłał na miejsce czerskie jednostki OSP.
Pociąg zapalił się dopiero na stacji w Czersku. Pasażerowie mieli szczęście, że do pożaru nie doszło w trasie. Maszynista pociągu zauważył pożar, gdy w środku pojawiły się chmury dymu. Początkowo nie było wiadomo, jaka jest przyczyna.
Wiadomo było, że palą się urządzenia w środku i od dołu. Później ustalono, że był to pożar tzw. fartuchów osłaniających silnik lokomotywy.
Miała 35 lat
To poważna awaria. Na szczęście dwie jednostki straży na miejsce przyjechały natychmiast, odłączyły prąd i lały wodę w centrum pożaru. Po jakimś czasie przyjechał też dowódca akcji z Komendy Powiatowej Policji w Chojnicach. Jak się dowiedzieliśmy, lokomotywa pochodziła aż z 1974 r. Miała więc 35 lat.
W pociągu siedziało kilkudziesięciu podróżnych. Nie mieli wyboru, musieli czekać, aż strażacy opanują ogień, a kolejarze podstawią zastępczą lokomotywę.
Pasażerowie czekali na stacji ponad godzinę. Mimo wszystko mieli szczęście w nieszczęściu, bo nikomu nic się nie stało.