Już dotarł na miejsce i zaliczył pierwszą z latarni - tę w Keflavik. Taki ma plan - objechać na rowerze wszystkie latarnie morskie.
Z samolotu zrobił pierwsze zdjęcie. - Jak widać z lotu ptaka, Islandia jawi się jako wielka kupa błota - napisał. - Dużo szczegółów wypatrzyłem z wizzowego aeroplanu: łachę od „Marszu Śledzia”, Olandię, mnóstwo obiektów na samej Islandii...
Już pierwszego dnia - 89 kilometrów i 9 latarni. Dzień drugi - 177 kilometrów i cztery latarnie. Dzień trzeci - 93 kilometrów i jedna latarnia.
Przeczytaj koniecznie: Firma pogrzebowa, cmentarz... na śmierci robi się złoty interes
Warto zaglądać na stronę - stambul-soczi.blogspot. com, by czytać takie fajne spostrzeżenia, jak to - A czy ktoś się zastanawiał nad lądowaniem w Ameryce? Otóż część zachodniej Islandii (w tym Keflavik) leży na północnoamerykańskiej płycie tektonicznej. Europa i Ameryka rozchodzą się tu 2,5 cm rocznie!
I Radek zilustrował wpis wymownym zdjęciem z podpisem - Na lewo Ameryka, na prawo Europa, środek to rów tektoniczny.
Jedzie sam. Przed wyprawą rozmyślał: - Ale sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem, to dopiero coś! Zatem zamienię się w może pokraczną i mocno niedoskonałą wersję Jacka Londona.
Najbardziej obawia się wiatru. Z deszczem będzie kiepsko, ale da radę, a poza tym Islandia to jeden z najbezpieczniejszych krajów na świecie.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 13 lipca 2017.