
Kandydat na burmistrza Przemysław Biesek-Talewski
W Czersku lepszej lokalizacji niż przy Urzędzie Miejskim nie ma. Na płocie obok ratusza czerwoną farbą zalano kontrkandydatów Marka Jankowskiego. Wandale nic nie robili sobie z miejskiego monitoringu. - Może jest tak, że kamera obejmuje tylko baner Marka Jankowskiego? - pyta Marek Grzonka.
Reklamy komitetów zniszczono też na ul. Dworcowej, Królowej Jadwigi, Cmentarnej czy Starogardzkiej. Wandale wzięli też na tapetę witryny sklepowe. Nie mogąc uszkodzić plakatów, które są zawieszone od środka, pokrywali farbą szybę. - Tak zabrudzono witrynę księgarni - mówi Jolanta Fierek, kandydatka na burmistrza Czerska. - Jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Powiedziałam już tej pani z księgarni, by nie wieszała mojego plakatu. Nie chcę jej narażać na podobne sytuacje. Oczywiście złożymy jeszcze dziś zawiadomienie na policji.
- Nasza pani pełnomocnik już takie zawiadomienie złożyła - mówi z kolei Przemysław Biesek-Talewski, kolejny kandydat na burmistrza - Zresztą po raz kolejny, bo już wcześniej również niszczono nam banery wyborcze. Czerwoną farbą pomalowano na przykład szybę w sklepie z rowerami, gdzie wisiał mój plakat wyborczy.
Biesek-Talewski nie wie jeszcze, czy zdejmie baner przy ratuszu i wymieni go na nowy. - Ta decyzja dopiero przed nami - mówi. - Może będzie nawet ciekawiej, jak go zostawimy. Liczymy w każdym razie, że nasza policja ustali sprawców tego aktu wandalizmu.
Równie zainteresowany jest burmistrz Marek Jankowski. Dlatego już przekazał nagranie z monitoringu policji i czeka na informację od komendanta.
Zdaje sobie sprawę, że takie działania rzucają podejrzenia na jego komitet wyborczy i kategorycznie zaprzecza, jakoby jego członkowie byli zamieszani w taki proceder.- Sytuacja jest na pewno dziwna - mówi. - Może to jakaś gra? Nasze banery nie zostały zniszczone, ale przecież wiele naszych plakatów ginie. Pewnie przez wiatr. Nie zamierzam jednak składać zawiadomienia na policji. Nie ma takiej potrzeby. W Czerskim Forum Samorządowym nie zawieszamy naszych plakatów na innych, nie zrywamy ani nie niszczymy.
Nad miejskim monitoringiem czuwa pracownik w urzędzie. Siedzi w fotelu i patrzy w monitor na podgląd z kamer. Tyle, że najczęściej ma nocne służby w weekendy. Dziś będzie pracował do godz. 24. A wczoraj, kiedy doszło do aktu wandalimu, miał służbę jedynie do... 20. Jak się dowiedzieliśmy, policjanci sprawdzają monitoring, ale na razie nie dostrzegli momentu, kiedy doszło do zniszczenia banerów przy ratuszu. Przeglądali go bez efektu w przyspieszonym trybie.
Teraz oglądają go klatka po klatka, sekunda po sekundzie. Kamera jest ustawiona tylko na chodnik. Banery nie były w jej polu widzenia. Ale jeżeli ktoś się zatrzyma, to powinien być zarejestrowany na nagraniu. Niestety, wandale pole do popisu będą mieli dziś w nocy.
Służby mundurowe mają za mało funkcjonariuszy, by choćby do wyborów patrolować miasto na okrągło 24 godziny na dobę. Tak będzie dopiero bezpośrednio przed wyborami - w kolejny piątek, sobotę i niedzielę. Więcej w jutrzejszym wydaniu "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »