Czterej śmiałkowie płyną tratwą do Gdańska
- Podróżujemy piękną Wisłą i zwiedzamy po drodze nasze piękne miasta - mówi Jacek Walczyk. - To trzecia nasza wyprawa. Pokonujemy Wisłę etapami. Dwa lata temu płynęliśmy z Krakowa pod Dębicę, w zeszłym roku z Dębicy do Nieszawy, a w tym roku startujemy z Nieszawy do Gdańska.
- Powinniśmy tam dotrzeć trzynastego lipca - dopowiada Marek Górka spod Krakowa. - To świetna wyprawa. Po drodze oglądamy wodne ptactwo, bobry i inną zwierzynę. Coś wspaniałego!
- Mamy wszystko, czego nam trzeba, nawet małą lodówkę pod pokładem - tłumaczy Adam Respekta, a Mariusz Szyszko dodaje, że cała czwórka należy do Yacht Klubu Brzeszcze. Odwraca się, by pokazać stosowny napis na koszulce.
Tratwa własnej roboty
Tratwę zbudowali sami z desek, metalowych beczek i pontonu. Gdy trzeba, rozpinają na niej namiot.
- Nieszawa bardzo się nam podoba, ładne miasteczko, tylko mało otwarte na turystów. Nie ma tu gdzie zjeść, widzieliśmy tylko jedne delikatesy - mówią członkowie załogi.
- Bardzo nam pomógł w zaopatrzeniu pan Robert Zaremba. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni - podkreśla Jacek Walczyk.
Załoga przywiozła tratwę wczoraj "w kawałkach" o trzeciej rano. Przed południem ją zmontowano i kilkanaście minut po godzinie 12 współcześni flisacy ruszyli Wisłą w dalszą drogę. Na nocleg w Toruniu, który mają zamiar jutro zwiedzić.
Czytaj e-wydanie »