PKS, jak to przedsiębiorstwo, jest nastawione na zysk. A o to coraz trudniej odkąd przybywa posiadaczy samochodów. W efekcie z komunikacji autobusowej korzystają głównie uczniowie oraz emeryci, którym, na niekorzyść firmy, przysługują bilety ulgowe.
W efekcie z rozkładów jazdy wypada coraz więcej autobusów. Boleją nad tym między innymi mieszkańcy Gruczna, którym zabrakło przedpołudniowego połączenia z Bydgoszczą. - Teraz mamy jeszcze dalej do lekarzy specjalistów - żalą się ludzie.
Tylko trzy kilometry
W sytuacji, gdy zapotrzebowanie na kurs jest za małe, żeby było opłacalne, ale na tyle duże, żeby jego uruchomienie miało sens, może dofinansować je gmina. Dotyczy to jednak komunikacji na jej obszarze i korzystają z tego właśnie mieszkańcy Gruczna, bo dojeżdżają tam autobusy miejskie. Pasażerowie z Terespola i Wiąga też by tak chcieli. - Chodzi przecież o zaledwie trzy kilometry od Nowego Szpitala, przy którym zawraca autobus miejski. Gdyby docierał do Wiąga, znacznie ułatwiłby życie mieszkańcom, których jest coraz więcej - zwracają uwagę nasi Czytelnicy.
Edyta Kliczykowska, odpowiedzialna za organizację komunikacji miejskiej w gminie Świecie przyznaje, że pomysł ten był brany pod uwagę.
Byle nie dla dwóch osób
- Wiem, że we Wiągu mieszka coraz więcej ludzi, ale trudno oszacować, ilu z nich faktycznie jeździłoby autobusem - wyjaśnia. - Zdarza się, że ktoś wnosi o zmiany w rozkładzie, a potem okazuje się, że dotyczą one tylko jednej, dwóch osób. Nie możemy sobie na to pozwolić.
Równolegle zaznacza ona, że gmina nie robi interesu na dojazdach. - Przeciwnie, musimy do nich dokładać ok. 530 tys. zł rocznie - uściśla Kliczykowska.
Jednak nie mówi "nie" pasażerom zdeterminowanym w walce o nowe kursy miejskie. - Rozpatrzymy każdy wniosek - zaręcza.
Czytaj e-wydanie »