Po emisji programu dotyczącego "odświeżania" wędlin w Zakładach Mięsnych "Viola" w Lnianie rozdzwonił się nasz telefon. Mieszkańcy zaniepokojeni są wypowiedzią Mariusza Felsmanna, byłego szefa sanepidu, który mówił o podobnym przypadku w Chełmnie.
Ludzie chcą wiedzieć, o który market w ich mieście chodzi.
Zobacz też: Czarna lista produktów z Violi
To tylko czarny pijar?
- Mariusz Felsmann zasugerował, że nadzór weterynaryjny i sanitarny w Polsce nie działa sprawnie - opowiada Czytelnik. - I przytoczył przykład marketu z Chełmna, w którym rzekomo wyjmowano z opakowań sery, którym kończyła się data ważności. Następnie, zamiast przekazywać je do utylizacji, tarto je i sprzedawano - w nowych opakowaniach, jako dodatek np. do pizzy. Wspomniał, że chciał nałożyć karę - 18 tysięcy złotych. Sprawa nie skończyła się po jego myśli, a on nie jest już dyrektorem Stacji. Zrozumiałem, że wojewódzki inspektorat przymknął oko, a proceder trwa. Felsmann nie zdradził jaki to market, co dziwne, bo tam gdzie coś jest faktycznie na rzeczy - jak we "Violi" - podaje się nazwy firm. A tak zrobił czarny pijar!
Program widziało wiele osób, które teraz obawiają się kupować mięsa i wędlin w lokalnych marketach.
Przeczytaj również: Podejrzane wędliny trafiły pod lupę inspekcji w Grudziądzu
W chełmińskiej Państwowej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej nie mają wątpliwości, że żadnego trucia ludzi przez żaden market nie było. A przynajmniej - nikt go nie udowodnił.
- Nie oglądałam przywołanego programu telewizyjnego, ale domyślam się, że byłemu dyrektorowi chodziło o starą sprawę dotyczącą marketu Intermarche - twierdzi Mirosława Domaradzka, p. o. dyrektora sanepidu w Chełmnie. - Pamiętam, że po jednej z kontroli ponad rok temu wnioskował o nałożenie na właściciela kary w wysokości 18 tysięcy złotych. Po ponownej kontroli - z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, została ona obniżona do 5 tysięcy złotych. Właściciel odwołał się do inspektora głównego za pośrednictwem wojewódzkiego i przeprowadzono kolejną kontrolę. W jej efekcie kara została obniżona do 2.140 złotych. Nie miała ona jednak związku ze sprzedażą starego sera czy wędlin, a niedociągnięciami związanymi z niewłaściwym oznakowaniem środków spożywczych.
Dyrektor Domaradzka podkreśla, że zarówno ten market jak i wszystkie inne sklepy w powiecie, są pod stałą kontrolą służb sanitarnych.
- Tak się składa, że przypadkiem, w dniu, gdy były dyrektor wypowiadał się w telewizji, sprawdzaliśmy Intermarche - mówi Mirosława Domaradzka. - I nie stwierdziliśmy najmniejszych uchybień - zresztą podobnie, jak przez cały ubiegły rok.
Do chełmińskiej Stacji - i nie tylko do niej - dotarło polecenie inspektora wojewódzkiego o przeprowadzenie szczegółowych kontroli w sklepach wielkogabarytowych pod kątem utylizacji oraz zwrotów mięsa i jego przetworów. Te właśnie trwają.
Będzie jeszcze więcej kontroli
- I po raz kolejny nasi pracownicy odwiedzą Intemarche - zapewnia p.o. dyrektora sanepidu. - Już prowadzą kontrole, a dotrą do wszystkich marketów w powiecie. Nadzór jest wzmożony, ale my staramy się zawsze działać zgodnie z literą prawa, a nawet sumienniej. Plan mówi bowiem o jednej - dwóch kontrolach w ciągu roku, a w uzasadnionych przypadkach - częściej.
Nie należy też obawiać się zatruć. Mirosława Domaradzka zapewnia, że "Viola" nie ma na naszym terenie sklepów patronackich, natomiast w obrocie innych sklepów producenci sami wycofali produkowaną przez siebie żywność.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców