Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy słowo "Ruska" jest obraźliwe? Sprawę rozstrzyga sąd

Opr. FREL
sxc.hu
Rosjanka Lubow Dziubińska domaga się sprawiedliwości za nazwanie jej "Ruską". Sprawę rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Kielcach - informuje "Gazeta Wyborcza".

Mała wieś pod Stąporkowem (Świętokrzyskie), w której mieszka, jest w tej sprawie podzielona.

Dziubińska jest Rosjanką, urodzoną w obwodzie Komstromskim na północny wschód od Moskwy. Do Polski przyjechała w 1991 r., za mężem- Polakiem, który pracował w Moskwie. Mąż pił i znęcał się nad rodziną. Nazywał ją "Ruską". Szybko też tak wszyscy zaczęli nazywać ich syna, choć urodzonego i wychowanego w Polsce.

Najgorsze było poniżenie ze strony rodziny, gdy w małżeństwie było już tak źle, że doszło do sprawy rozwodowej i drugiej, o znęcanie się. - Co ja się nasłuchałam, "ruska k...", "ruska prostytutka", "ruska szmata" - mówi Lubow "Gazecie Wyborczej".

W końcu nie wytrzymała

W kwietniu 2009 r. Dziubińska stała na balkonie i robiła zdjęcia. Zobaczyła to Teresa Cz., siostra męża Rosjanki. Powiedziała do matki: "Powiedz tej Ruskiej, żeby zrobiła zdjęcie swojej p...y, a nie mojemu domowi".

Dziubińska poszła na miejscowy posterunek policji. Głównie zależało jej na interwencji i pouczeniu, a okazało się, że sprawa znalazła się w prokuraturze, a potem skierowana do sądu.

Teresa Cz. została oskarżona z art. 216 par. 1 kodeksu karnego: "Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze pozbawienia wolności".

Wieś pod Stąporkowem to kilkadziesiąt domów, o procesie wiedzieli wszyscy. Niektórzy zeznawali jako świadkowie. W pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Końskich uniewinnił Teresę Cz., nie znajdując wystarczających dowodów, że zdanie takie padło.

Dziubińska się odwołała, Sąd Okręgowy w Kielcach nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Tym razem, w wyroku z 2 sierpnia 2010 roku, sąd w Końskich przyznał, że zdanie takie padło. Ale obrazy w tym nie ma żadnej. "Słowo Rusek-Ruska to określenie zawierające pewien element niechęci i lekceważenia przedstawiciela narodu rosyjskiego, natomiast obraźliwym, pogardliwym określeniem jest np. Kacap. W przypadku oskarżycielki prywatnej i jej syna słowo Rusek" były powszechnie używane w środowisku wiejskim" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Rosjanka ręcznie napisała 25-stronicową apelację. "(...) Pochodzę z Rosji. Jestem Rosjanką! Jestem z tego dumna! A to, że tak ułożył się mój los i od 20 lat mieszkam w Polsce, to nie znaczy, że jestem gorsza i nie mam tu żadnych praw. (...) A wyrok sądu daje przyzwolenie, aby inni również mogli nazywać mnie pogardliwie i lekceważąco, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. (...)" - czytamy w niej.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska