Do włocławskich szkół ponadgimnazjalnych przyjęto 2330 kandydatów. W pierwszym naborze nie dostały się do żadnej szkoły 154 osoby. Wybrały jedną lub dwie placówki - przede wszystkim oblegane licea. I to był błąd. Decydując się na takie posunięcie nie zostawili sobie otwartej furtki. To dziwi po tylu doświadczeniach naboru z lat poprzednich!
Ci, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, musieli szukać miejsca w szkołach na własną rękę lub prosić o pomoc wydział oświaty. W poniedziałek do godz. 12.00 z tej grupy do różnego rodzaju szkół (tam, gdzie były wolne miejsca) zapisało się 131 uczniów. 38 osób zrezygnowało z włocławskich szkół, zaś 21 pozostawało nadal "bez przydziału".
W poniedziałek były jeszcze wolne miejsca w najlepszym włocławskim liceum, czyli I LO im. Ziemi Kujawskiej, bowiem nie wszyscy uczniowie potwierdzili wolę nauki w tej placówce. - To kandydaci z najwyższymi wynikami, którzy składali podania jednocześnie u nas oraz w Liceum Akademickim Toruniu - wyjaśnia Irena Podłucka, dyr. LZK. - Zdecydowali się na Toruń, tym samym zwolniło się kilka miejsc, ale zajęli je natychmiast uczniowie oczekujący na taką okazję.
Tego dnia były jeszcze wolne miejsca w V L0, w Liceum Profilowanym w Zespole Szkół Technicznych oraz w Zespole Szkół Elektrycznych. - Dokładniej mówiąc są to śladowe ilości miejsc - twierdzi Piotr Człapiński, dyrektor ZSEl. - W technikum mamy dwa miejsca w zawodzie elektryk oraz informatyk. Zdaniem dyrektora tegoroczny nabór, choć udany, świadczy o utrzymującej się popularności ogólniaków.