Górnik nie składa się do budżetu, a dostaje z niego 65 tys. zł rocznie. Przeciętny Polak ma "figę z makiem" i musi dołożyć się do wspólnej kasy.
- Konflikt, najpierw w Kompanii Węglowej, a teraz w JWG ujawnił, jak absurdalne zbiorowe układy pracy obowiązują w spółkach z udziałem Skarbu Państwa - mówi Jeremi Mordasewicz, ekonomista z Konfederacji Lewiatan.
Jego zdaniem nonsens polega na tym, że trzynasta i czternasta pensja oraz inne dodatki do wynagrodzeń muszą być wypłacane ustawowo. I to nawet w sytuacji, gdy spółka zamiast wypracować zysk, przynosi straty.
Trzynasta i czternasta pensja? Tak, bo tak
- To niedorzeczność. Aby więc kolejne państwowe firmy w przyszłości nie wpadły w podobną pułapkę, należy bezzwłocznie zmienić zbiorowe układy pracy we wszystkich spółkach z udziałem państwa, uzależniając wypłatę trzynastki i czternastki oraz innych dodatków od możliwości finansowych - uważa Mordasewicz.
- Przywileje emerytalne i zarobki górników nigdy nie powinny być przedmiotem ustawy, tylko kontraktów między pracownikami a właścicielami lub zarządcami kopalń - przepisy krytykuje również Łukasz Piechowiak, główny ekonomista portalu Bankier.pl. - Wówczas można by ustalić, że umowa podpisywana jest na przykład na 20 lat, po przepracowaniu których kopalnia zobowiązuje się do wypłacenia wysokiej odprawy i czegoś na kształt emerytury. W Polsce młody górnik, któremu uda się dostać pracę, w zasadzie nie musi martwić się o finansową przyszłość. W kopalniach tak naprawdę walczą głównie o to, by nie zastanawiać się, gdzie będą pracować za 10 lat. Większość z nas nie ma tego komfortu.
Według ekonomisty z Bankiera.pl, przeciętni Polacy nawet nie wyobrażają sobie, ile kosztują przywileje grupy zawodowej ze Śląska.
- W konsekwencji za osłony górników płacimy dodatkowo w postaci zwiększonych nakładów na przeciwdziałanie bezrobociu, zasiłki, a także zmniejszone dochody do budżetu z tytułu niezapłaconych podatków i składek. Idę również o o zakład, że więcej niż połowa zatrudnionych w sektorze prywatnym z przyjemnością zrezygnowałaby z pracy, gdyby szef za odejście wypłacił im równowartość choćby dwuletniego wynagrodzenia - podsumowuje Piechowiak.
Więcej pieniędzy, chociaż pracuje krócej o 11 lat
Jak wyliczył portal Wynagrodzenia.pl, przeciętny górnik w porównaniu ze statystycznym Polakiem zarabia 90 proc. więcej. Natomiast różnica między jego pensją a mieszkańca województwa kujawsko-pomorskiego wynosi aż 3450 zł brutto miesięcznie. Zarabiamy o połowę mniej niż wynoszą pensje w kopalniach. Górnik ma również o ok. 90 proc. wyższą emeryturę niż przeciętny Polak i podobnie wygląda sytuacja, jeśli porównamy jego świadczenie z wypłacanym przez ZUS w naszym regionie.
Pracownik kopalni przechodzi na nią o jedenaście lat wcześniej niż inni zatrudnieni w polskich firmach i ma ok. piętnaście różnych dodatków do pensji więcej. Dodatkowo, co roku budżet dokłada do etatu każdego górnika 65 609 zł rocznie, natomiast przeciętny Kowalski to główne źródło dochodów państwa.
- Nie do końca prawdziwe jest również przekonanie o niebezpieczeństwach pracy w górnictwie. Udział wypadków śmiertelnych w ogólnej liczbie takich zdarzeń jest większy w rolnictwie i budownictwie, a średnia długość życia na Śląsku jest tylko o rok krótsza niż w całej Polsce - twierdzą eksperci z wynagrodzeń.pl.
W naszym regionie statystycznie żyje się o trzy lata dłużej niż na Śląsku.
**Czym różni się statystyczny Polak od górnika?
Średnie wynagrodzenie:Przeciętny mieszkaniec Kujawsko-Pomorskiego: 3500 zł brutto miesięcznie
Górnik: 6950 zł brutto
Przeciętny mieszkaniec Kujawsko-Pomorskiego: 1986 zł brutto
Górnik: 3770 zł brutto
Przeciętny mieszkaniec Kujawsko-Pomorskiego: 75 lata
Górnik: 72 lata
Przeciętni mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego: 15,7 proc.
Górnicy: 11,3 proc.
Przeciętny Polak: nie więcej niż 1-5
Górnik: ponad 20
Ś
Przeciętny Polak: 0 zł
Górnik: 65 609 zł rocznie
Przeciętny Polak: 59 lat
Górnik: 48 lat
(Źródło: Wynagrodzenia.pl. Zus.pl, GUS)**
