
Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy, od pół roku biega ze swoją dwuletnią suczką Szelką.
- Na rower za zimno, a do biegania zawsze mnie ciągnęło. Wcześniej przed pandemią biegałem, choć sporadycznie. Teraz to się zmieniło. Najpierw zaczynałem od marszu, marszobiegu. Przygotowywałem sobie nawet rozpiskę, aby robić to z głową. Aż w końcu zaczęliśmy biegać. Szelka jest owczarkiem niemieckim. Przypinam ją do siebie specjalnymi szelkami i tak biegamy regularnie dystans ok. 5 km. Zawsze robię rozgrzewkę, bo jakiś czasu temu nabawiłem się kontuzji.

Magdalena Popielewska, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych, dzień rozpoczyna od 1,5-godzinnego spaceru przed pracą, oczywiście z psem. Ale na tym nie koniec.
- We wtorki i czwartki mam godzinny trening fitness online - mówi. - Te zajęcia jeszcze przed pandemią wymyśliła Anna Ziernicka, nauczycielka WF-u w naszej szkole. Wtedy ćwiczyliśmy stacjonarnie. W marcu ub. roku podczas lockdownu przenieśliśmy je do sieci. A że na dworze zrobiło się wtedy ciepło, więc ćwiczyłam na świeżym powietrzu. Komputer stał sobie na ławeczce, a ja ćwiczyłam np. na trawie, ktoś inny w ogrodzie. Teraz zimą ćwiczymy online w domach. Po takim treningu czuję się znakomicie. Zajęcia są dla nauczycieli z naszej szkoły. Uczestniczy w nich ok. 20 pań. Panowie się nie odważyli.

Piotr Kurek, rzecznik Pronatury, jak sam przyznaje, do treningów wysiłkowych się nie garnie. - Jednak dużo spaceruję. Mam dwoje dzieci i dwa psy w domu, więc muszą się wyhasać, więc przy okazji i ja skorzystam - śmieje się. - Czasem są to długie spacery, bo jedziemy poza miasto.

Pani Aleksandra z Bydgoszczy jest seniorką 70+. - Codziennie rano gimnastykuję się przez kwadrans - mówi. - I od razu chce mi się żyć. Kilka miesięcy temu syn namówił mnie na zakup roweru stacjonarnego, więc w ciągu dnia kilka razy robię sobie rundkę.