Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Bereski o sytuacji Teatru Horzycy: Zmiany NIE-Pokoją

Dariusz Bereski
Na zdjęciu po lewej stronie: Dariusz Bereski, po prawej: debata o przyszłości Teatru Horzycy
Na zdjęciu po lewej stronie: Dariusz Bereski, po prawej: debata o przyszłości Teatru Horzycy nadesłane/Grzegorz Olkowski/fotor.com
- Głos niezależnych ekspertów ze środowiska teatralnego został zignorowany, bo pojawiły sie wątpliwości w zwiazku z troską o teatr - mówi aktor Dariusz Bereski. Poniżej publikujemy jego głos w sprawie unieważnionego konkursu na stanowisko dyrektora Teatru Horzycy w Toruniu.

W środowisku już nie tylko teatralnym w Toruniu wrze. Ba, gorąco już w całej Polsce. Sprawa dotyczy nieuwzględnienia wyników prac komisji konkursowej w konkursie na dyrektora Teatru im. W Horzycy, która zarekomendowała swojego kandata Romualda Wiczę-Pokojskiego.

Przysłuchiwałem się sporowi, śledząc lokalne artykuły prasowe, telewizyjne materiały, odczytywałem z uwagą gorące wpisy i blogi inernetowe. Zapraszano mnie do grupy facebookowej "Teatr jest nasz" oraz "Brawa dla Marszałka Piotra Całbeckiego". Nie zabierałem publicznie głosu w tej sprawie, choć byłem często o to proszony przez toruńskie media.

Czytaj też: Romuald Wicza-Pokojski nie porządzi w Teatrze Horzycy. Petycję w obronie jego wygranej podpisało kilkaset osób

Decyzja nie była łatwa - w końcu spędziłem w Teatrze Horzycy piętnaście lat swojego życia, uczestnicząc w najróżniejszych przedsięwzięciach na przysłowiowe "dobre i złe". I nie było mi do śmiechu, kiedy to podziękowano mi za współpracę, ponieważ nie mieściłem się w "wizji artystycznej" dyrekcji Jadwigi Oleradzkiej i Iwony Kempy.

Zaproszony do Teatru Horzycy zostałem przez Andrzeja Bubienia w 1997 roku, a więc w momencie objęcia Teatru przez Jadwigę Oleradzką. Panu Bubieniowi podziękowano po dziesięciu sezonach teatralnych - w sposób poniżający, bezwzględny i bezkompromisowy. Zresztą po pięciu kolejnych sezonach odeszła Iwona Kempa - niezorientowani byli niemal w żałobie, natomiast w Teatrze Horzycy skończył się reżim i zapanowała powszechna ulga. Tak, tak... Z tego co sobie przypominam i opinia publiczna twierdziła, że wreszcie skończył się autorski teatr leczenia własnych słabości, kompleksów i osobistych problemów. To wszystko apropos DEMOKRACJI w teatrze. Od kiedy to możliwa jest demokracja w sztuce?!

Dlaczego dzisiaj postanowiłem zabrać głos? Ponieważ obserwuję, że merytoryczność zamienia się w emocje, te wyzwalają kolejne z jeszcze większą siłą, a wtedy bardzo ciężko będzie trafić po rozum do głowy. Cóż, kiedy sięgamy dna, niejednokrotnie potrafimy unieść się wyżej niż kiedykolwiek. Przeciwieństwa zawsze ze sobą graniczą. Tak szybko jedno zmienia się w drugie. Rozpacz można pokonać uśmiechem obcego człowieka, pewność siebie może zostać zmiażdżona obecnością kogoś, kto wzbudza w nas strach. Wszystko zawsze balansuje na granicy, tuż pod powierzchnią. Lekkie potrząśnięcie zmienia równowagę.

W swoim zawodowym życiu pracowałem z ośmioma różnymi dyrektorami. 28 lat na scenach. Każdy proponował swoją wizję teatru, bo do tego zostawał namaszczony, każdy wprowadzał zmiany, nowych ludzi. Jednych zwalniał, innych powoływał. Tak to już jest i musi być. Skąd więc nagle taki spór? Taka walka i protest przeciwko nieuwzględnienieniu wyników konkursowej komisji? Tyle pomyj na marszałka województwa? Przeciwnicy decyzji twierdzą, o zgrozo, że to zamach na demokrację. Otóż przypominam drodzy czytelnicy, słuchacze i widzowie, komisja ekspertów zarekomendowała swojego kandydata, ale komisja nie przesądza, nie decyduje. Jest ciałem doradczym. To pierwszy etap. Kolejnym jest decyzja pracodawcy i to Marszałek Województwa jest odpowiedzialny za funkcjonowanie, finansowanie teatru. I to on ponosi odpowiedzialność za swoje czyny, a nie najwybitniejsza nawet komisja. I jeżeli istnieje jakikolwiek cień wątpliwości - ma prawo, a nawet obowiązek, nie przyjąć rekomendacji.

A wątpliwości jest wiele. Ot, choćby dorobek artystyczny pana Romualda Wiczy-Pokojskiego. Andrzej Pawłowski, przewodniczący Sekcji Reżyserów ZASP twierdzi słusznie, że dyrektorem publicznego teatru musi być osoba o profesjonalnych kwalifikacjach, posiadająca odpowiednie doświadczenie i udokumentowane osiągnięcia, obdarzona zaufaniem i wiarygodna, zapewniajaca propagowanie sztuki na najwyższym poziomie artystycznym, profesjonalnym i moralnym. Sekcja Reżyserów wielokrotnie zwracała uwagę na obowiązujące zasady dotyczące spraw wyborów dyrektorów i konkursów, komisji konkursowych itp. Szczególną uwagę zwracano na sprawę powoływania do komisji i odpowiedzialności za decyzję. Andrzej Pawłowski podkreśla, że toruńska sprawa przypomina, że teatr to nie jest grupa amatorów-wspólników, ale odpowiedzialna instytucja publiczna, która musi transmitować ważne wartości i idee społeczne dla wspólnego dobra.

Tu pozwolę sobie zamieścić fragment listu skierowanego do prezasa ZASP-u Olgierda Łukaszewicza: "(...) mamy zasadnicze wątpliwości co do profesjonalnych umiejętności kandydata, przedstawiającego się jako reżyser, mimo że nie ma on formalnego wykształcenia i uprawnień do uprawiania tego zawodu, a opinie w sprawie przedłużenia kadencji dyrektora Pokojskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku w 2014 roku wypowiadane przez członka ZASP - P. B. Jędrzejczaka, Sekcję Teatrów Lalkowych i Sekcję Reżyserów ZASP były zdecydowanie negatywne i mimo tych negatywnych opinii przedłużono jego kadencję (...), którą teraz po roku pragnął porzucić".

Dodać trzeba, iż Sekcja zwróciła również uwagę na nieprawidłowości w działaniu samej komisji konkursowej wyrażając nadzieję, iż to było przesłanką unieważnienia konkursu. Wystąpienie Sekcji stanowiło polemikę, z nieuprawnionym posługiwaniem się przez oponentów decyzji Marszałka stanowiskiem Macieja Englerta wydanym w imieniu grupy twórców współpracujących z Konfederacją "Lewiatan". Inną watpliwością jest niemalże jednogłośne wybranie przez "środowisko" swojego kandydata, o czym informuje artykuł Olgi Ptak "Konkurs, a Demokracja", który to odnosi się do głośnych utyskiwań pewnej grupy środowiska teatralnego, która ostatnio miała monopol na obsadzanie dyrektorów teatru. Artykuł został zamieszczony na blogu prowadzonym przez Grzegorza Kempińskiego-reżysera. KONKURS, A DEMOKRACJA

Polecam również "Rekolekcje: stuk, puk" Jacka Zembrzuskiego, który był jednym z kandydatów na dyrektora Teatru Horzycy. Jacek Zembrzuski - jako kandydat, bez ogródek opowiada w swoim filmiku, który zamieścił na facebookowej stronie "Brawa dla Marszałka Piotra Całbeckiego" o tym, co działo się za "zamkniętymi drzwiami". Rekolekcje.toruńskie: stuk, puk, komisją w podłogę

Kwiatków jest na tej łączce doprawdy sporo. Ot, chćby długotrwały spór teatrologów UMK z dyrekcją Teatru Horzycy. Tu obszerny cytat "My, teatrolodzy i miłośnicy teatru, stwierdzamy ze smutkiem, że Teatr Horzycy znalazł się w głębokim kryzysie: w obecnym sezonie zaprezentował swoim widzom trzy spektakle niegodne patrona, artysty i orędownika teatru monumentalnego, niegodne dziewięćdziesięcioletniej tradycji i sukcesów, które uczyniły go jedną z ważnych scen w Polsce. Rzecz jasna, symptomy tego kryzysu nie pojawiły się z dnia na dzień. Już dwa ostatnie sezony budziły nasz niepokój. Jako jurorzy przyznający Nagrodę Uniwersytetu Mikołaja Kopernika dla największego wydarzenia teatralnego sezonu, biedziliśmy się nad wyborem osób i przedstawień, które zasługują na nagrodzenie. Śledziliśmy poczynania dyrektor artystycznej Iwony Kempy: nieudany pomysł powierzenia wszystkich premier młodym reżyserom, nieradzącym sobie z materią teatru, złe wybory repertuarowe. Czarę goryczy przelały jednak ostatnie premiery, w których na skalę wcześniej niespotykaną skumulowały się negatywne zjawiska. I zaczęliśmy sobie zadawać pytania: dlaczego spektakl Koncert życzeń pozbawiony jest koncepcji inscenizacyjnej - ba, nie ma nawet reżysera? Kto odpowiada za wybór kiepskich literacko, wręcz grafomańskich tekstów Klary i Upadku pierwszych ludzi? Co robi w takim razie w teatrze kierownik literacki? Kto pozwala marnować pracę wybitnych artystów: Mirka Kaczmarka (tegorocznego kandydata do Paszportu "Polityki") i Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk? Dlaczego ci artyści, podobnie jak sama Iwona Kempa, w innych teatrach pracują nad spektaklami intrygującymi, ważnymi, a w Toruniu zajmują się płytkim teatrem obyczajowym? Teatr Horzycy znalazł się w głębokim kryzysie - twierdzą prof. dr hab. Janusz Skuczyński, dr Marzenna Wiśniewska i dr Artur Duda z Zakładu Dramatu i Teatru Katedry Kulturoznawstwa UMK. - Szkoda aktorów, szkoda widzów, szkoda wielkiego dorobku. No i szkoda publicznych pieniędzy''.

No i żeby było ciekawiej ciż sami piszą "Nie rozumiemy, dlaczego głos niezależnych ekspertów ze środowiska teatralnego powołanych do komisji konkursowej oceniającej kandydatów został zignorowany. Nie poznaliśmy żadnych merytorycznych powodów odrzucenia kandydatury Romualda Wiczy-Pokojskiego. Dlatego też solidaryzujemy się ze wszystkimi, którzy podpisali petycję protestacyjną przeciw unieważnieniu konkursu" - piszą w liście otwartym do marszałka Piotr Całbeckiego pracownicy Zakładu Dramatu i Teatru UMK prof. dr hab. Janusz Skuczyński, dr hab. Artur Duda oraz dr Marzenna Wiśniewska.

Szanowni teatrolodzy z UMK - podpowiadam - głos niezależnych ekspertów ze środowiska teatralnego został zignorowany, BO POJAWIŁY SIĘ WĄTPLIWOŚCI - właśnie w zwiazku z troską o teatr, z troską o to, czego dotyczył wasz wcześniejszy spór, z troską o to, nad czym wylewaliście morze łez. Argumenty związane z wątpliwościami przytoczyłem w swojej wypowiedzi, ale jednoczeście proszę was o wnikliwsze zajrzenie do internetu i wsłuchanie się w różne głosy środowiskowej opinii, zanim okażecie kolejną dezaprobatę marszałkowskiej decyzji. Przy okazji zapraszam czytelników do poczytania różnych ostatnich recenzji.

Nudna kronika katastrofy w Teatrze Horzycy
W internecie nikt nie wie, że jesteś psem - recenzja spektaklu w Horzycy
Nieudany "Koncert życzeń" w Teatrze Horzycy
Polskość jako obłęd - recenzja "Min polskich" w Horzycy
Cyber Cyrano - czyli między realnym a wirtualnym [recenzja]

27 kwietnia w teatralnej ,,Wejściówce'' odbyła się "debata" z publicznością i z mediami na temat przyszłości Teatru Horzycy. Dlaczego nie na dużej scenie? Dlaczego nie w miejscu neutralnym, gdzie możnaby zaprosić obie strony sporu, np. w Dworze Artusa? ,,Wejściówka'' może pomieścić w porywach 50-osób. Odpowiadam - bo tam strona zwolenników "pomyj na marszałka województwa'' we własnym sosie czuła się niezależna i bezpieczna. I oczywistym jest, że przedstawiła mediom swoje roszczenia, bolączki i "niesprawiedliwości".

Czytaj także: Teatr Wilama Horzycy prosi o pomoc całą kulturalną Polskę

Pamiętajmy - debata oznacza dyskusję, najczęściej w większym gronie i dotyczy wyboru najlepszego rozwiazania omawianego sporu. A więc: jaka debata? No cóż, mam wrażenie, że brak spektakularnych sukcesów obecnego zespołu Teatru Horzycy przyczynił się do medialnego sukcesu - tyle tylko, że taki rozgłos nie ma nic wspólnego ze sztuką. A wielka szkoda. I nie przyniesie w najbliższym czasie nic dobrego ani Teatrowi Horzycy - naszej WSPÓLNEJ MELPOMENIE, ani aktorom, zwłaszcza tym najbardziej krzyczącym. Jasne, wszyscy wiemy, że tonący..., itd.

Zmiany są i były zawsze konieczne. Aktor nie powinien pracować dłużej niż 5-10 sezonów teatralnych w jednej instytucji. Tak, zdaję sobie sprawę, że to bardzo trudne - ale konieczne i dla kondycji teatru, dla widza zwłaszcza, dla jakości przedstawień, dla psychiki twórców, dla rozwoju aktora.

Czasy bardzo się zmieniły. Zmienił się teatr, inna jest publiczność. I aktor powinien zajmować się przede wszystkim pracą nad sobą, a nie manipulować, czy być manipulowanym przez jakiekolwiek opiniotwórcze środowiska. Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało. A przynajmniej odczuwamy zbyt mało tych twórczych emocji, z których wyrasta dobre życie. No, kto pierwszy kamieniem...?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska