Skandal w Holandii. Tak potraktowano prezesa Legii Warszawa
Jak na dłoni widać, kto był agresorem, a kto poszkodowanym. Legia szeroko udokumentowała agresywne zachowanie względem właściciela. Mioduski oberwał nie tylko tarczą, ale i gumową pałką. Uderzono go w twarz i trzymano za gardło, chociaż miał na sobie akredytację i garnitur z herbem klubu.
Tymczasem strona holenderska niecały tydzień po zajściach wciąż nie udowodniła rzekomego ataku Josue i Radovana Pankova na jednego z ochroniarzy, co miało być - według tamtejszych mediów - zarzewiem konfliktu. Nie ma ani jednego zdjęcia czy filmu potwierdzającego uderzenia, po których Holender wylądował ponoć na łóżku szpitalnym.
- Byłem razem z drużyną, miałem legijny garnitur, bardzo ładną, białą koszulkę, z bardzo ładną granatową marynarką i szarymi spodniami. Mówiłem kim jestem, że jestem prezesem klubu i muszą nas traktować z szacunkiem (...) Wyrzucili mi telefon. Próbowali nie dopuścić mnie do niego i zostałem kilka razy brutalnie uderzony - zaznaczył Dariusz Mioduski.
- Nie znam innego przypadku, w którym drużyna i sztab są zaatakowani przez ochronę oraz policję. Powiedzenie, że my jesteśmy winni, gdzie ich zadaniem jest nasze bezpieczeństwo, to skandal sam w sobie! (...) Czuliśmy antypolskie nastawienie. Burmistrz mówiła, że nie życzy sobie Polaków w mieście. Nasi kibice musieli odbierać bilety w Hadze. To tak jakbyśmy my wysłali kogoś do Radomia - dodał wiceprezes Europejskiego Stowarzyszenia Klubów.
Legia liczy na zdecydowaną reakcję UEFA na zaniechania ze strony AZ Alkmaar. Póki co żadna wiążąca decyzja nie zapadła. Do sprawy na pewno wrócimy.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

- To ogromny wstyd dla ludzi z AZ jak został potraktowany ich gość, prezes i właściciel klubu z Polski. W innych kwestiach trudno mieć jednoznaczną opinię, bo są różne wersje - napisał na gorąco wiceprezydent UEFA, przedtem prezes PZPN, Zbigniew Boniek.
EKSTRAKLASA w GOL24
Możliwy skład reprezentacji Polski na Wyspy Owcze. Michał Pr...