Darmowe podręczniki od państwa. Młodzi uczą się dbać o książki

11-letni Karol w poniedziałek 5 września wrócił ze szkoły z bardzo ciężkim tornistrem. Miał w nim komplet nowiutkich książek i ćwiczeń do klasy piątej, w której naukę właśnie zaczął. Wiedział, że tak samo jak w poprzednim roku, w czerwcu będzie musiał oddać podręczniki w dobrym stanie. Dostaną je bowiem do użytku jego o rok młodsi koledzy.

- Wzięliśmy z synem te wszystkie książki i poszliśmy do księgarni przy ul. Wojska Polskiego, gdzie od lat robię szkolne zakupy. Chciałam, żeby na miejscu dopasowano mi okładki do każdej z nich - opowiada pani Anna, mama Karola. - A tu spotkała nas bardzo przykra niespodzianka. Okazało się, że księgarnia nie handluje już podręcznikami, bo jest zbyt małe zainteresowanie, kupują je rodzice dzieciaków tylko z dwóch roczników. Co gorsze księgarnia wycofała się również ze sprzedaży plastikowych okładek na zeszyty i książki. I to dopiero okazał się problem.

Czytaj również: Bydgoski ksiądz z ambony straszy islamem [wideo]

Kobieta odwiedziła jeszcze kilka mniejszych sklepów papierniczych. Okładki były tak przebrane, że do domu wróciła z niczym. Po bezowocnych poszukiwaniach osłon na wypożyczone przez szkołę książki, pani Anna zdecydowała się w końcu na zakupy przez internet. Wraz z przesyłką plastikowe okładki kosztować będą kobietę prawie 40 zł.

- Jeśli będzie tak jak w ubiegłym roku, to nie wytrzymają nawet do końca semestru. Ale co robić? Mam dziecku podręczniki okładać w gazetę? - z sarkazmem pyta pani Anna.

Reforma, która miała zapewnić podręczniki szkolne za darmo wszystkim uczniom podstawówek i gimnazjów, wprowadzana jest etapami. W 2014 roku pierwszaki otrzymały elementarze, a we wrześniu 2015 finansowane przez państwo książki do nauki dostały dzieci w klasach drugich i czwartych oraz uczniowie pierwszych klas gimnazjów.

W roku szkolnym 2016/17 darmowe podręczniki otrzymali wszyscy uczniowie szkół podstawowych z wyłączeniem klas szóstych. W gimnazjach finansowane przez państwo książki mają uczniowie pierwszych i drugich klas.

Co więcej, z dotacjami na ich zakup szkoły nie miały żadnych problemów.

- Wszystkie zakupione przez nas materiały dydaktyczne czekały na uczniów od sierpnia. Pierwsze podręczniki zaczęliśmy wydawać już w piątek, 2 września. Mamy prawie 800 uczniów, więc cała dystrybucja musi się odbywać etapami i trochę trwa - tłumaczy Ireneusz Woźniak, dyrektor Zespołu Szkół nr 14 przy ul. Hallera.

- Cieszy to, że dzieci nauczyły się szanować podręczniki. Kiedy w czerwcu oddawały te wypożyczone, to zniszczonych było naprawdę niewiele - mówi Lucyna Bała, wicedyrektorka Zespołu Szkół nr 8 na Rubinkowie. - Kiedy po rozpoczęciu roku szkolnego rozdawaliśmy uczniom nowe podręczniki, byli bardzo przejęci. Czekali na nie z ciekawością.

Tu warto dodać, że dopiero w przyszłym roku komplety bezpłatnych podręczników trafią do ostatnich klas podstawówek oraz gimnazjów. Wówczas wszyscy uczniowie obu typów szkół korzystać będą z książek i ćwiczeń opłacanych z centralnego budżetu. Nie ma co ukrywać, że na tę chwilę czekają również rodzice.

- Mamy trochę pecha, bo syn jest w szóstej klasie i sami musimy płacić za wyprawkę. Za same podręczniki wyszło prawie 400 zł - mówi mama 12-letniego Franka. - Już się nie mogę doczekać przyszłego roku, gdy nie będę musiała płacić za książki.