We wrześniu zeszłego roku Polska została mistrzem świata w siatkówce mężczyzn. Udział w tym wielkim sukcesie miał świecianin Dawid Konarski, atakujący Asseco Resovia Rzeszów. W miniony wtorek zawodnik przyjechał na krótko do rodzinnego miasta na zaproszenie burmistrza Tadeusza Pogody, który chciał uhonorować siatkarza za godne promowanie Świecia w kraju i poza jego granicami. Mistrz świata otrzymał medal "Zasłużony dla Sportu w Gminie Świecie", statuetkę z wygrawerowanym listem gratulacyjnym oraz inne upominki.
- Jestem dumny, że pochodzę ze Świecia - podkreślił Dawid Konarski. - To moje miasto. Cieszę się, że mogę je reprezentować. Mam nadzieję, że wkrótce doczekam się w Plus Lidze kolejnego siatkarza ze Świecia. Do tego czasu obiecuję, że będę z siebie dawał wszystko w rozgrywkach krajowych i międzynarodowych. A na te wszystkie pamiątki na pewno w moim mieszkaniu w Rzeszowie znajdzie się odpowiednie miejsce.
Warto poczekać
"Konar" chętnie opowiedział o swojej karierze. Nie zawsze były w niej wspaniałe momenty.
- Dwa lata temu po dobrym sezonie w Bydgoszczy byłem powołany do kadry, ale nie dostawałem szans gry - zdradził siatkarz. - Pojawiły się chwile zwątpienia, ale szybko wyrzuciłem je z siebie. I dalej robiłem swoje. Czekałem na swoją szansę i ona przyszła. Uważam, że cierpliwość i ciężka praca zawsze muszą kiedyś zaowocować.
Siatkówka to bardzo kontuzjogenny sport. Atakujący lidera Orlen Ligi w tym sezonie tego doświadcza. Najpierw miał problemy z lewą łydką. Tuż przed świętami naderwał mięsień brzuchaty prawej łydki.
- Są takie momenty, że człowiek zdaje sobie sprawę, że życie sportowca wyczynowego nie trwa wiecznie - twierdzi Dawid Konarski. - Wystarczy, że coś zaboli, a od razu pojawia się w głowie czarny scenariusz. Mnie na rozgrzewce zakuło coś w łydce. I dopóki nie zostały zrobione szczegółowe badania, człowieka nosiło. Tym bardziej, że sygnały były podobne do zerwania Achillesa. A to związane byłoby z roczną przerwą. Na szczęście w moim przypadku było tylko naderwanie łydki. Pauzowałem miesiąc. Trzeba patrzeć do przodu optymistycznie. Wierzę w to, że to była moja ostatnia kontuzja.
Napięty terminarz
Życie czołowego polskiego siatkarza nie jest łatwe. Praktycznie cały czas jest on poza domem. Po pierwsze są rozgrywki ligowe. W tym sezonie Plus Liga została powiększona o dwie drużyny, więc doszły cztery spotkania. Asseco Resovia gra też z powodzeniem w siatkarskiej Lidze Mistrzów. A po sezonie ligowym reprezentację Polski czeka Liga Światowa, Puchar Świata i Mistrzostwa Europy. Organizm takiego maratonu może nie wytrzymać.
- Jestem teraz w lepszej sytuacji, bo przy leczeniu kontuzji podbudowałem się fizycznie - cieszy się "Konar". - Jednak myślę, że chłopacy też sobie poradzą. W tym roku terminarz jest wyjątkowo napięty. Przez sam Puchar Świata dochodzi nam 12 spotkań w 14 dni.
Częste wyjazdy sprawiają, że życie osobiste spada na dalszy plan.
- W rodzinne strony przyjeżdżamy jedynie na święta i tuż po sezonie, kiedy jest kilka dni urlopu - wyjaśnia Konarski. - Gdy są rozgrywki nie ma na to szans, bo na wypad z Rzeszowa do Świecia trzeba poświęcić więcej niż jeden dzień. Każdą wolną chwilę między treningami i meczami staram się spędzać z żoną. Wynagradzam jej to, że często nie ma mnie w domu. Mam to szczęście, że ona kocha też sport. Sama grała w siatkówkę, więc wie, z czym ona się wiąże.
W Plus Lidze mu dobrze
Dawid Konarski nie myśli obecnie o grze w zagranicznym klubie.
- Nasza liga jest tak topowa, że nie widzę powodów, by gdzieś wyjeżdżać - podkreśla.- Finansowo dorównujemy zagranicznym klubom z wyjątkiem rosyjskich. Jednak czy kierunek Rosja jest dobry, trzeba się zastanowić. Paru naszych zawodników próbowało w niej sił, ale po roku wracali. W naszej lidze jest coraz więcej dobrze zorganizowanych klubów, które stać na zatrzymanie najlepszych siatkarzy. Jestem za tym, żeby takich Resovii było 10 na 14 zespołów.
Zobacz także: Dawid Konarski w Urzędzie Miejskim w Świeciu [zobacz zdjęcia]
Z życia "Konara"
- W Świeciu był uczniem Szkoły Podstawowej nr 3 oraz Gimnazjum nr 2.
Siatkówkę poznał dzięki nauczycielce wychowania fizycznego Irenie Kwaśniewskiej , która prowadziła w weekendy dodatkowe zajęcia sportowe w Gimnazjum nr 2.
- Pierwszą dyscypliną, na jaką postawił była piłka nożna.
Trenował ją we Wdzie Świecie. Karierę piłkarza zakończył w wieku trampkarza.
- Zanim trafił do ekstraklasy regularnie grał w siatkówkę plażową w Ośrodku Wczasowym "Deczno" w Sulnówku.
W parze z Patrykiem Ośmiełą zdobywał Grand Prix Świecia oraz triumfował w Ogólnopolskim Turnieju Lumifilu.
- Karierę klubową rozpoczynał w Chemiku Bydgoszcz jako kadet w I klasie liceum.
W pierwszym sezonie z powodu kontuzji grał niewiele. Regularne treningi i grę zaczął jako junior.
- W ekstraklasie zadebiutował w 2008 roku w barwach Delecty Bydgoszcz.
Postawił na niego wówczas trener Waldemar Wspaniały.
- Pierwszy mecz w reprezentacji Polski zagrał 11 maja 2012 roku.
Selekcjonerem był wówczas Andrea Anastasi. Biało-czerwoni pokonali Australię 3:0.
- W czerwcu 2013 roku podpisał kontrakt z Asseco Resovia Rzeszów.
W jej barwach zdobył Superpuchar Polski i wicemistrzostwo kraju.