Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawne Mogilno. Panie zamiast rękawiczek nosiły mufki, a panowie na trzewiki zakładali getry

(bw)
Mieszkańcy Mogilna w charakterystycznych dla lat powojennych okryciach jesienno-zimowych.
Mieszkańcy Mogilna w charakterystycznych dla lat powojennych okryciach jesienno-zimowych. Fot. Archiwum
W naszych szafach i na ulicach królują sportowe kurtki. A my przypominamy jesionki, płaszcze na watolinie, buchy, pelisy, mufki i męskie kamasze...

Kiedyś najważniejszym ubiorem jesienią i zimą był płaszcz. Nosili je wszyscy - kobiety i mężczyźni. Na ziemi mogileńskiej nie nazywano płaszcza jesionką, która była okryciem przejściowym, nie nazywano też paltem, które było ocieplonym watoliną płaszczem zimowym.

Płaszcz miał wiele walorów. W czasie jesiennego chłodu zacinanego deszczem, to okrycie dawało ochronę. Na ogół był z dobrego materiału, zawsze porządnie uszyty i często przechodził z ojca na syna, a niekiedy i na wnuka.

Męskie płaszcze były jedno lub dwurzędowe, sięgały za kolana z kołnierzem obszytym futrem. Uszyte najczęściej z materiału nazywanego jodełką, który stał się modny w XX w. ocieplone watoliną lub futrem. Nakryciem głowy obowiązkowo był kapelusz, najczęściej borsalino. Na trzewiki nakładano sukienne getry w kolorze beżowym lub szarym, czyli kamasze, które często mylone są z obuwiem.

- Pamiętam, jeszcze po wojnie, było w Mogilnie kilku panów, jak Lisiecki, Rosiński, Szymański, którzy chodzili w getrach - wspomina Franciszek Herwart. Gdy padał deszcz, zakładano gumowe kalosze.

Damskie płaszcze, od lat 30. do czasów powojennych były dopasowane do figury. W kolorze beżowym lub granatowym, często z kołnierzem obszytym naturalnym futrem, sięgającym do pasa. Czarne płaszcze z lisem uważano za odpowiednie dla starszych matron. Obowiązkowy był kapelusz z małym rondkiem, przekrzywiony na oko. Kobieta bez kapelusza była uważana za niekompletnie ubraną. W czasie deszczu, panie zakładały na buty kalosze do kostek. Ważną częścią ubioru były zapomniane dziś mufki, popularne jeszcze do lat 50. poprzedniego wieku. Noszone często na łańcuszku, aby nie zgubić, do futra wręcz obowiązkowe.

- Mufka zrobiona z futerka lub grubego materiału, była szykowna i ręce nie marzły. Miała zamykaną na zamek kieszonkę na chusteczkę i inne drobiazgi. Sama po wojnie miałam mufkę zamiast rękawiczek - wspomina Henryka Napieralska.

Płaszcz dla mogilnian był raczej okryciem świątecznym. Na co dzień, wśród większości mieszkańców popularna była "bucha", która wzięła swą nazwę z języka francuskiego. Ocieplana kurtka, z wieloma kieszeniami, nie sięgała kolan, nie ograniczała swobody ruchów, była wygodna zwłaszcza dla wykonujących pracę fizyczną. Po wojnie, często przerobione z zimowego płaszcza, były popularne do lat 60. XX w.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska