Tyle przygotowanych projektów, tyle pomysłów nowych inwestycji..." - ironizuje internauta na forum jednego z włocławskich portali. Prawda jest jednak taka, że radni z Włocławka odbierają co miesiąc o prawie 130 zł więcej niż radni Bydgoszczy i Torunia oraz o prawie 650 zł więcej niż koledzy z Inowrocławia. Przeciętnemu włoc-ławianinowi trudno zrozumieć, dlaczego tak jest. A przecież...
Się pracuje, to się ma...
- komentuje w liście do redakcji jeden z naszych Czytelników, często obserwujący sesje Rady Miasta.
Sposób wynagradzania radnych określa ustawa o samorządzie gminnym z 1990 roku. Precyzuje ona jednak tylko formę pobierania wynagrodzenia, czyli miesięczną, nieopodatkowaną dietę, której wysokość oblicza się na podstawie tzw. kwoty bazowej. Obecnie wynosi ona 1726 zł. Dieta radnego nie może przekroczyć półtorakrotności owej kwoty. We Włocławku liczona jest dla przewodniczącego jako 90 proc. półtorakrotności stawki bazowej, wiceprzewodniczący rady i przewodniczący komisji otrzymują 80 proc., a radni - 55 procent.
Najwięcej zarabia
przewodniczący włocławskiej Rady - 2320 złotych. Wiceprzewodniczący i szefowie komisji dostają po 2071 zł, zaś szeregowi radni po 1424 zł. W mijającej kadencji tylko raz, w 2003 roku, z inicjatywy Samoobrony, doszło do obniżenia diet o 20 proc. Budżet miasta mógł zaoszczędzić na tym 100 tys. zł. Wkrótce jednak nastąpiły "regulacje". Wykorzystując wymogi statutowe, obligujące radę do ustalenia diet na dany rok, radni głosowali za podniesieniem swego uposażenia.
Włocławian kole w oczy służbowy samochód z kierowcą, oddany do dyspozycji nieetatowego przewodniczącego Rady, Stanisława Wawrzonkoskiego, który w gmachu ratusza ma gabinet i sekretarkę, mimo że zatrudniony jest równocześnie w innej firmie, też na stanowisku kierowniczym.
**
