Nie minęło półtora miesiąca, jak na cmentarzu komunalnym dla upamiętnienia zamordowanych w Twerze 11 policjantów i dwóch strażników granicznych posadzono dęby. - Kto pozwolił tym dębom uschnąć - pyta Czytelnik.
- Pytam, jaka to teraz aleja pamięci - _martwi się chojniczanin. - _To smutne, że opiekunowie, którzy z uśmiechem sadzili drzewka, nie zajęli się tymi drzewkami jak należy. Była susza, więc trzeba było je podlewać.
Zdaniem naszego Czytelnika, najbardziej ucierpiały dęby, które posadzili wójt gminy Chojnice Zbigniew Szczepański, proboszczowie Jacek Dawidowski i Zdzisław Wirwicki oraz komendant chojnickiej policji Janusz Gierszewski.
Przypomnijmy, sadzonki podarowało Nadleśnictwo Rytel. A posadzono je w ramach ogólnopolskiej akcji sadzenia dębów. W całym kraju jest ich 26 tys. Drzewka na chojnickim cmentarzu upamiętniają chojniczan, których w 1940 r. zamordowano w Twerze. - Szkoda że ci oficjele posadzili drzewa, zostali ich opiekunami, a nie zadbali o ich pielęgnację - _mówi nasz rozmówca. - _Wiele z tych drzew jest już w takim stanie, że nie da się ich uratować.
O wyjaśnienie poprosiliśmy Tadeusza Porożyńskiego, zarządcę cmentarza. - Drzewka w większości trzeba będzie wymienić - _przyznaje Porożyński. - _Zrobię to, ale jesienią, bo teraz nie ma sensu tego robić.
Zdaniem Porożyńskiego nie należy winić opiekunów, bo pielęgnacją zajmowała się jego firma. - Podlewaliśmy te drzewka dwa razy dziennie - _wyjaśnia. - _Ale to nic nie dało, bo ziemia przy sadzeniu była jak skała, a i drzewka bardziej przypominały gałązki niż sadzonki. Znam się na tym i wiem, że drzewek nie sadzi się w czerwcu i lipcu.
