Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego warto przyglądać się chińskim kotom (komentuje Adam Willma)

Adam Willma
Adam Willma
Krakow. Pomnik przed Instytutem Konfucjusza w Krakowie
Krakow. Pomnik przed Instytutem Konfucjusza w Krakowie Andrzej Banas / Polska Press
Silne państwo jest z roku na rok coraz silniejsze. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że my jesteśmy wobec niego coraz słabsi. 

Kilka razy pisałem o chińskim Systemie Zaufania Społecznego. Za mało, o wiele za mało, bo po cichutku, bez rozgłosu na naszych oczach dzieje się fantastyka naukowa, jaką w latach 80. oglądaliśmy na filmach i czytaliśmy w powieściach.

Chińscy przywódcy komunistyczni, podobnie jak ich koledzy w wielu krajach, zatopili ongi swoje społeczeństwa w morzu krwi, prowadząc okrutną krucjatę ideologiczną. Ale w przeciwieństwie do komunistów z innych krajów, wyciągnęli z tego konstruktywne wnioski. O zgrozo! Nie porzucili bynajmniej komunizmu, ale uznali, że równie dobrze będą mogli realizować go innymi środkami, zgodnie z powiedzenie Deng Xiaopinga: ”Nieważne, czy kot jest czarny, czy biały. Ważne, aby łowił myszy”. Ponieważ czarny kot został oskórowany i zjedzony, Chińczycy postanowili tym raz wystawić na próbę białego, otwierając szeroko drzwi do wolnego rynku. Projekt udał się nadspodziewanie. W ciągu kilkunastu lat państwo zrobiło gigantyczny krok w przyszłość, a zachodni analitycy zaczęli wieszczyć niechybnie nadchodzącą demokrację. Nie docenili przenikliwości chińskich komunistów, którzy ukryli żelazną pięść w jedwabnych rękawiczkach, limitując wolność bardzo ostrożnie, luzując tylko te obszary, które stymulowały gospodarczy wzrost. Kot biały się sprawił. Teraz mamy do czynienia z kolejną odsłoną genialnego planu – władza może już zdjąć jedwabne rękawiczki, bo tak wygodniej sterować krajem w kierunku komunistycznego raju. Zachód sam przyniósł na tacy narzędzia. System setek milionów (!) kamer i internetowy algorytm pozwala na inwigilację aktywności internetowej, zakupów i mobilności każdego obywatela. Każdy obywatel został oceniony, posypały się kary i restrykcje. I tu znowu pomocna okazała się sentencja Deng Xiaopinga: „Bez takiego środka jak dyktatura nie można się obejść. O dyktaturze należy nie tylko mówić, lecz w razie konieczności trzeba ją też stosować. Rzecz jasna, stosować uczciwie i z rozwagą, jak najmniej ludzi aresztować”. Niektórych jednak aresztować trzeba, więc aresztowania trwają w najlepszy. Teraz nastał czas na chińskich chrześcijan i ujgurską mniejszość.

Nie to jednak jest wiadomością najbardziej dramatyczna. Prawdziwie przerażające są wyniki badań socjologicznych, z których wynika, że system powszechnej inwigilacji jest przez zdecydowaną większość Chińczyków akceptowany. Ba, większość respondentów jest przekonana, że służy ich dobru. W ten sposób ostatecznie zweryfikowane zostały twierdzenia psychologów o tym, że nadrzędną potrzebą człowieka wcale nie jest wolność, ale poczucie bezpieczeństwa. W tym bezpieczeństwa ekonomicznego.

Choć Warszawę i Pekin dzieli 7 tys. kilometrów, wydarzenia w Chinach są nam bliższe, niż by się z pozoru wydawało. Sukces chińskiego “dostatku z limitowaną wolnością” rozlewa się jak tsunami przez świat. Widać go w wielu państwach Europy i czuć go w Polsce (tu pod hasłem “silnego państwa”). Silne państwo jest z roku na rok coraz silniejsze. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że my jesteśmy wobec niego coraz słabsi. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska