Zobacz wideo. Skarb znaleziony pod Toruniem
Muzeum Dom PRL-u w Toruniu. Tam można przenieść się w czasie
Muzeum Dom PRL-u powstało w 2019 roku. Znajduje się tuż obok Dworca Toruń Miasto. Ostatnie miesiące były dla placówki ciężkie. Muzeum, ze względu na inny kod PKD niż ten wskazany w przepisach, nie otrzymało pieniędzy z tarcz antykryzysowych. Mimo to pani Joanna nie poddała się. To kobieta-ogień i prawdziwy wulkan energii.
– Nie ukrywam, że pandemia pokrzyżowała nam szyki. Gdy muzeum było przymusowo zamknięte, miałam gorsze dni. Ale wtedy czytałam opinie o naszym muzeum. To daje mi ogromną siłę. Wiem, że muszę przetrwać. Nie mogę się poddać. Już nie mówię o pieniądzach, jakie zainwestowałam w to miejsce. Włożyłam w nie całe swoje serce i mnóstwo pracy. Nie możemy tak po prostu go zamknąć – mówi założycielka Domu PRL-u. Goście, nawet gdy muzeum było nieczynne, przywozili podarki i kolejne ciekawe eksponaty. – Dla mnie każdy prezent jest bardzo wartościowy i daje mi dużo radości – mówi pani Joanna.
Najciekawsze eksponaty w Domu PRL-u w Toruniu
Przedmioty podarowane przez ludzi o dobrym sercu stanowią sporą część kolekcji. Pozostałe skarby torunianka zdobywa sama, głównie przeszukując odmęty Internetu. – Ostatnio udało mi się kupić trochę zabawek. Mam Bolka i Lolka, Krecika. Kupiłam też wózek-karetę z lat 50. Śmieję się, że to porsche – mówi pani Joanna.
Wśród wyróżniających się eksponatów są także działające sprzęty.
- Mamy najstarszy polski telewizor Wisła z 1956. Na chodzie! Można u nas też posłuchać muzyki z Radia Stolica, również z 1956 roku – wylicza pani Joanna. – Ten sprzęt to moja największa duma. Większość muzeów puszcza dźwięk ze współczesnego radia. Tymczasem moje ma ponad 60 lat i działa.
Dom PRL-u w Toruniu: Gramofon, pralka Frania... To coś więce...
Melodia płynie także z gramofonu Fonica-Camping z 1977. Co ciekawe, sprzęt jest zasilany na baterie. - W tym roku pójdę pierwszy raz z tym gramofonem na plażę, mimo że na co dzień się nie opalam, i zobaczę, jaką furorę zrobię – śmieje się pani Joanna.
Toruńskie muzeum może pochwalić się także książeczką legitymacyjną z UMK z 1946, czyli czymś na kształt współczesnego indeksu. – Nie można takiej kupić, nie ma jej w innych muzeach w Polsce – mówi pani Joanna.
Warto dodać, że nazwa Dom PRL-u nie jest przypadkowa. Człowiek nie tylko czuje się tam jak w domu. Również struktura muzeum przypomina mieszkanie. Jest salon z wygodnymi fotelami, kuchnia pełna naczyń, a także łazienka, a w niej mydełka i obowiązkowo szary papier toaletowy na sznurku. Zwiedzać możemy też pomieszczenie ze sprzętem oraz salę poświęconą polityce tamtych czasów.
Chociaż muzeum opowiada o okresie PRL-u, odwiedzają je wszyscy – i seniorzy, i rodziny z dziećmi. Niektórzy co chwila wykrzykują: "O, to pamiętam!" albo wspominają "Takie narty miała babcia…". Ale nawet jeśli urodziliśmy się już po zakończeniu epoki PRL-u (jak autorka tego artykułu), w muzeum będziemy się świetnie bawić. Pani Joanna każdego uraczy ciekawostkami, zaskoczy zagadkami i zarazi energią. – Jeśli chodzi o moich gości, to nie ma granicy wieku. Ostatnio byli u mnie państwo z dziećmi. Trzylatka najbardziej interesowały klocki i zabawki. Była też pięcioletnia dziewczynka, zachwycona, że mogła spróbować swoich sił, wirując pralką Franią – wspomina pani Joanna. - My nie mówimy o tamtym systemie, tylko o życiu codziennym, o przedmiotach, które są przepiękne, i, co ważne, które da radę naprawić – przekonuje.
Kiedy można zwiedzać Dom PRL-u w Toruniu?
Od 12 lutego Muzeum Dom PRL-u jest ponownie otwarte. Działa na telefon, najlepiej wcześniej zadzwonić i umówić się na zwiedzanie. – To muzeum to moje miejsce na ziemi. Kocham je. Gdyby goście mnie nie odwiedzali, tego miejsca by nie było – uważa pani Joanna. A zwiedzający podkreślają, że toruńskie muzeum ma duszę. – Często twierdzą, że ta dusza to ja. Miło mi, że czują się tu swobodnie i swojsko. Mówią: „Jak przychodzimy do pani, to mamy wrażenie, że znamy się od lat” – cieszy się pani Joanna. Dzięki muzeum zrodziły się przyjaźnie, a nawet… coś więcej. – Dwoje ludzi zostało parą. Znali się wcześniej, ale jakoś nie mogli się połączyć. Chodzili jak żuraw i czapla. Nasze muzeum ich połączyło – mówi pani Joanna.
Oby łączyło nie tylko ludzi, lecz także całe pokolenia.
Zdjęcia z muzeum możecie zobaczyć w naszej galerii.
