Ależ ten Romeo ma tak wiele dystansu do siebie i do świata! Zdecydowanie jak na romantycznego kochanka za dużo ironii! Niby nosi w sercu (?) ideał kobiety, za którą poszedłby w ogień, ale serce ma niestałe. Piękną Rosalinę porzuca dla piękniejszej Kingi, tę dla jeszcze piękniejszej Marty, by wreszcie zadurzyć się w Julii...Prawdę mówiąc, nie bardzo wierzymy Dominikowi Gostomskiemu, który odgrywa rolę Romea w spektaklu "Romeo i...", że dla jakiejkolwiek niewiasty straciłby głowę, wszak pokazuje nam na scenie, że zagrać może wszystko. I jak szybko skreśla te, które już go nie interesują...Jeśli zaś wypija truciznę, to czy z żalu za utraconą miłością, czy też z rozpaczy, że to rywal odebrał mu Julię? Niczego tak naprawdę nie możemy być pewni, bo reżyser Grzegorz Szlanga nie stawia kropki nad "i", a i Dominik Gostomski lepi swoją postać z bardzo różnej materii.
- Były dwie inspiracje tego przedstawienia - mówił podczas poświątecznego spotkania w domu kultury Grzegorz Szlanga. - Pierwsza jest oczywista, czyli tekst Szekspira. Druga wiąże się ze spektaklem "...i Julia" Idy Bocian, w którym gra nasza aktorka Aleksandra Kania. Więc my usiedliśmy sobie w męskim gronie i zastanawialiśmy się nad naszym punktem widzenia tej historii.
Widownia dopisała aż nadto i trzeba było stać w długachnej kolejce po bilet. Spektakl w związku z tym rozpoczął się z 15-minutowym opóźnieniem. Małe zamieszanie wynikło także z powodu wtargnięcia na scenę...rudego kota. Ponieważ zdecydowanie nie mógł partnerować aktorom, więc został siłą usunięty ze sceny. - Czy ktoś chce może kupić kota - pytał Szlanga. - Albo może ma jakiś pistolet...
Na szczęście obyło się bez mrożących krew w żyłach scen, a kot - jako stały bywalec w domu kultury - został tylko odprowadzony w inne miejsce. Chojnickie Studio Rapsodyczne zaprosi nas w lutym na komedię "Szalone nożyczki", którą przywiezie Bałtycki Teatr Dramatyczny, a w marcu dojdzie do pojedynku - bynajmniej nie na miny - pomiędzy Szlangą a Łukaszem Sajnajem. Bo - jak stwierdził ten pierwszy, ma już dosyć owacji na stojąco dla swojego aktora i chce się z nim zmierzyć. To publiczność zdecyduje, czy lepszy jest Szlanga w "Uśmiechu Dostojewskiego", czy Sajnaj w "Bon voyage"...
Czytaj e-wydanie »