W czwartek w starożytnej Olimpii zapalono znicz olimpijski. Z powodu zagrożenia koronawirusem - bez udziału publiczności. Sytuację skomentował prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, który z powodu pandemii zamknął ostatnio granice kraju przed gośćmi z Europy.
- To przykre. Japończycy wybudowali wspaniałe obiekty. Ale wolałbym, żeby igrzyska przełożyć na następny rok niż oglądać transmisje z pustych stadionów i hal. Nie wyobrażam sobie, żeby nie wpuszczono tam kibiców - podkreślił Trump.
Na reakcję organizatorów nie trzeba było długo czekać. Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał oświadczenie, w którym zapewniał o "pełnym poświęceniu sukcesowi igrzysk w Tokio". MKOl zapewnił też, że ściśle współpracuje z gospodarzami, by zapewnić bezpieczną imprezę na przełomie lipca i sierpnia.
Gubernator Tokio Yuriko Koike uznała pomysł przeniesienia igrzysk na inny termin za "nieprawdopodobny". Media donoszą jednak, że członkowie komitetu organizacyjnego mają poruszyć tę kwestię na kolejnym zebraniu.
Sugestie prezydenta USA odrzuciła też Seiko Hashimoto, japońska minister ds. igrzysk, a w przeszłości reprezentantka kraju w łyżwiarstwie szybkim i brązowa medalistka zimowych igrzysk w Albertville (1992 r.).
- MKOl i komitet organizacyjny igrzysk nie biorą pod uwagę odwołania ani przełożenia imprezy. Absolutnie, nie ma takiej możliwości. Robimy wszystko co w naszej mocy, by igrzyska odbyły się zgodnie z planem - przekonywała w piątek Hashimoto.
Igrzyska w Tokio mają rozpocząć się 24 lipca, ceremonia zamknięcia zaplanowana jest na 9 sierpnia.
ZOBACZ TEŻ:
- Formuła 1. Rozsądek jednak wygrał z kasą
- Koronawirus paraliżuje sport. Co z Euro i igrzyskami?
- Partnerka Szpilki: TVP to propagandowa telewizja [WIDEO]
- Koronawirus a sport. "Możemy przełożyć igrzyska"
- Polscy siatkarze w grupie marzeń na igrzyskach?
- Przewidywania przed Tokio 2020: Nawet 17 medali dla Polski
