Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donosy do urzędu skarbowego. Kablują wszyscy: banki, dilerzy samochodowi, sąsiedzi i prawnicy

Rozmawiała Agnieszka Wirkus [email protected] tel. 52 39 66 933 Fot. Archiwum
Mariusz Gotowicz: - Donosy do urzędów skarbowych pochodzą od wszystkich, którzy wiedzą o naszych ruchach związanych z pieniędzmi, majątkiem czy zakupem dóbr
Mariusz Gotowicz: - Donosy do urzędów skarbowych pochodzą od wszystkich, którzy wiedzą o naszych ruchach związanych z pieniędzmi, majątkiem czy zakupem dóbr
- Donosy do urzędu skarbowego to dziś norma. A one nie stają się przyjazne dlatego, że urzędnik się uśmiecha. To nie o to chodzi - rozmowa z Mariuszem Gotowiczem, właścicielem kancelarii doradztwa podatkowego w Bydgoszczy.

- Podatnik zawsze wychodzi cało ze starcia z fiskusem? - Niestety nie. I nie jest ważne, czy jest to drobny przedsiębiorca, właściciel dużej firmy czy człowiek pracujący na etacie. Jeśli fiskus się nim zainteresuje, to zapewne z góry zostanie uznany za winnego. Podam pani przykład. Niewidomi i niedowidzący oraz osoby, które nie mogą się samodzielnie poruszać, mają prawo odliczyć od podatku 2280 zł kosztów związanych z opłaceniem przewodników. Dotyczy to wydatków, jakie ponieśli na przykład na to, że ktoś pomógł im wsiąść do pociągu czy przejść przez ulicę. Zgodnie z prawem do końca ubiegłego roku, aby skorzystać z tej ulgi, wystarczyło, że podatnik przedstawił zaświadczenie o posiadanym stopniu niepełnosprawności. Przepisy zmieniły się od tego roku i teraz taka osoba musi wskazać dokładnie, kto pomógł jej na przykład przejść przez pasy. Choć było to niezgodne z prawem, to już w ubiegłym roku urzędnicy żądali od niepełnosprawnych takich dowodów.

Czytaj też: Donosy do urzędu skarbowego. W Kujawsko-Pomorskiem nie są pisane w trosce o państwo, tylko z zawiści

- Fiskus nikomu nie przepuści. Dzięki temu zawsze jest syty. - Ale jakim kosztem! Miałem klienta, którego skarbówka doprowadziła do bankructwa, ponieważ nieświadomie kupował on paliwo od oszusta. To był młody mężczyzna, który od niedawna prowadził firmę transportową. Znalazł w prasie ogłoszenie o hurtowej sprzedaży paliwa. Sprzedawca zawsze sam dowoził mu towar cysterną. Mój klient przez rok kupił paliwo za około 500 tys. zł. Za każdym razem dostawał od sprzedawcy fakturę z logo znanego koncernu paliwowego. Po kontroli urząd skarbowy stwierdził, że sprzedawca nie mógł wystawiać rachunków. Nie tylko nie był przedstawicielem koncernu, ale podane przez niego dane - w tym NIP i REGON - były fikcyjne.

Urzędnicy nie wysilili się, aby ustalić, kim był oszust. Zażądali od mojego klienta, aby to on wskazał prawdziwe dane sprzedawcy paliwa. I nie uznali pół miliona złotych za koszt prowadzenia działalności. Mój klient będzie musiał zapłacić podatek. To koniec jego firmy.

Albo inny przykład. Dotyczy on obrotu zbożem. Urzędnicy uznali, że przedsiębiorca mógł sprzedać określoną ilość ziarna, ale nie mógł go tyle kupić.

- Na jakiej podstawie? - "Doświadczenia życiowego" - tak tłumaczą to pracownicy skarbowi. Doszli oni do wniosku, że skoro przy rozładunku zboża pomagał 15-letni chłopak, to nie byłby on w stanie unieść worków ważących po 25 kilogramów. Choć świadkowie twierdzili, że tak właśnie było.

Miałem okazję brać udział w postępowaniu, podczas którego urzędnik analizował na podstawie "doświadczenia życiowego", ile odbitek fotograficznych mógł wykonać zawodowy fotograf.

- W ubiegłym roku przyjął pan do pracy 5 osób. Mieliście tyle roboty, że potrzebowaliście dodatkowych rąk do pracy? - Jeśli fiskus jeszcze przez kilka lat będzie działać w taki profiskalny sposób, to wszyscy zaczną prosić fachowców o pomoc. W pewnym sensie to do- brze. Będziemy mieć pracę. Ale czy tak powinno być? Pracownicy skarbówek bardzo często sprawdzają osoby, które kupiły na przykład nieruchomości. Nabywcy muszą udowodnić, skąd mieli na to pieniądze. Jeśli nie uda im się tego zrobić, zapłacą 75-procentowy podatek dochodowy od zgromadzonych oszczędności, których z uwagi na upływ czasu nie udało się im wykazać. Dochodzi do absurdów.

Zgłosiła się do mnie kobieta, która opiekuje się 30-letnim niepełnosprawnym synem. Mężczyzna od urodzenia nie mówi, nie chodzi. Po prostu nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Kobieta otrzymała od zagranicznej fundacji spore wsparcie finansowe. Dzięki temu mogła kupić mieszkanie dla siebie i syna. Po jakimś czasie dostała wezwanie ze skarbówki. Mimo że zajmująca się sprawą urzędniczka posiadała wszystkie dokumenty dotyczące sytuacji matki, widziała papiery z organizacji pozarządowej oraz zaświadczenia od lekarzy, to stwierdziła: "Wezwiemy syna na przesłuchanie!". Dostałem od klientki zdjęcia syna i pokazałem je kontrolującej. Zapytałem, czy nadal chce go przesłuchać? A wie pani, że do urzędu skarbowego donosi wiele instytucji?

- Kto? - Notariusze, którzy sporządzają akty dotyczące zakupu nieruchomości. Banki, urzędy miejskie, dilerzy samochodowi, komornicy, prawnicy... Wszyscy, którzy wiedzą o naszych ruchach związanych z pieniędzmi, majątkiem czy zakupem dóbr.

W Polsce działa też wywiad skarbowy. Może na przykład wystąpić do sądu o założenie podsłuchu albo do banku o zwolnienie z tajemnicy bankowej. Może też żądać przedstawienia rachunków z kart kredytowych, wyciągów bankowych. Fakt, że otacza nas elektronika, bardzo ułatwia sprawę inspektorom skarbowym - mogą wysyłać przesyłkę kontrolowaną.

- Jaką przesyłkę? - Kontrolowaną. Może przyjść niby z zagranicy. W środku jest na przykład towar, który podlega ocleniu. Adresat nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie zgłasza więc towaru celnikom i nie płaci podatku. Kontrola gwarantowana.

- Niech pan nie straszy. Chyba nie każdy może dostać taką przesyłkę? - Nie każdy. Wywiad wysyła je do podatników, którzy wydają mu się podejrzani. Albo dostał donos - na przykład od konkurenta w biznesie, sąsiada, kolegi z pracy... Sprawdza również osoby, które korzystają z interneto- wych serwisów aukcyjnych i mają wiele komentarzy do zawartych transakcji.

Przeprowadza się zakupy kontrolne. Inspektor idzie na targowisko i widzi babcię handlującą marchewką. Kupuje pęczek. I nie dostaje paragonu. Oj! "Będzie mandat" - mówi inspektor. A jak otrzyma paragon, to wraca do urzędu i sprawdza, czy znajdujące się na nim dane są poprawne. Wie pani, co urzędnicy piszą na protokole z kontroli?

- Nie. Proszę powiedzieć. - Kontrola pozytywna - gdy ich zdaniem złapali kogoś na popełnieniu wykroczenia, przestępstwa lub też zwykłego błędu albo kontrola negatywna - jeśli niczego nie wykryli.

Czytaj też: Urzędy Skarbowe w Kujawsko-Pomorskiem. Tylko pięć żyje w przyjaźni z firmami?

- Bank Światowy sklasyfikował polski system podatkowy na 151. miejscu ze 183 możliwych. Co oznacza, że mamy system wrogi gospodarce - jak ocenia Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Ojczyzna nie powinna w ten sposób traktować własnych obywateli. Przedstawiciele państwowej administracji twierdzą, że urzędy są przyjazne. Bo urzędnik się uśmiecha. To nie o to chodzi.

- Które przepisy podatkowe najbardziej utrudniają prowadzenie w Polsce biznesu? - Same przepisy nie są problemem, bo nawet do najgorszego z nich można się przyzwyczaić, nauczyć. Więcej trudności przysparza ciągła zmiana prawa oraz sposobów interpretacji jego poszczególnych zapisów.Doszło do tego, że urzędnicy wymyślili sobie, że prowadzą postępowania kontrolne skarbowe. Wykorzystują przy tym przepis, zgodnie z którym mogą badać księgi firmy. Co nie jest objęte limitem czasu. Tymczasem zwykła kontrola powinna trwać maksymalnie 48 dni roboczych.

Prowadząc postępowanie kontrolne, urzędnicy mogą sprawdzać firmę nawet przez pół roku. W końcu sporządzają protokół ze swojej pracy. Następnie na jego podstawie wszczynają kontrolę i... kończą ją po kilku dniach. W ten sposób teoretycznie nikt nie może im zarzucić, że kontrolowali firmę zbyt długo. Mogą w danym roku dokonać jeszcze kilku innych kontroli w tej firmie, gdyż na 48 dni "zużyli" raptem na przykład pięć. Tylko w jaki sposób sprawdzili w ciągu kilku dni dokumentację przedsiębiorstwa liczącą tysiące stron? W dodatku zdarza się, że podczas postępowania pod lupę brany jest nie tylko mąż, ale również żona. Mimo że - zgodnie z dokumentami przedstawianymi przez urzędników - nie jest ona objęta kontrolą.

- Czy obowiązują w Polsce jakiekolwiek przepisy podatkowe, które są bardzo korzystne dla przedsiębiorców? - Ja ich nie znam. Jednak widzę próbę poprawy. W końcu po latach sporów ustalono, co można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów. Wcześniej zastanawiano się, czy na przykład zakup alarmu może być takim wydatkiem. Dobrym, ale niestety nie realizowanym pomysłem jest karanie urzędników za ich błędy.

 - Jak to nie realizowanym pomysłem? Przecież przepisy dotyczące kar dla pracowników administracji i samorządów weszły w życie. - Co z tego, skoro aby ukarać urzędnika, trzeba najpierw ustalić, kto dokładnie popełnił błąd, a wcześniej przejść przez wieloletni spór administracyjny i sądowy. A to graniczy z cudem.

Czytaj też: Nie wierzysz, że fiskus może być twoim przyjacielem? Zobacz to, a uwierzysz!

WYPOWIEDZCIE SIĘ NA NASZYM FORUM: Czy ktoś kiedyś doniósł na was do urzędu skarbowego?

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska