- Po drodze do Myślęcinka można zobaczyć mnóstwo reklam - opisuje pani Agata ze Śródmieścia. - Rozpraszają uwagę kierowców. Każda z nich jest innego koloru i kształtu. Wygląda to bardzo nieestetycznie.
Zgadza się z nią Tomasz Zieliński z Fordonu.
- W naszym mieście jest dużo szpecących ulice reklam - mówi. - Mnie one jednak nie rozpraszają, ale nie podoba mi się to, co widzę. Przydałoby się je ujednolicić.
Zapytaliśmy Pawła Skuteckiego, rzecznika prasowego Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku, dlaczego przy Gdańskiej jest tak dużo niejednorodnych reklam.
- Przyznaję, że panuje tam bałagan - powiedział. - Wszystkie jednak ogłoszenia, które tam wiszą, mają akceptację plastyka miejskiego - dodaje.
Czytaj też: Nasze reklamy jak w Madrycie
Myślęcinek zamierza jednak stopniowo zaprowadzać tam porządek.
- Zamierzamy ujednolicić reklamy - opowiada Paweł Skutecki. - Będą miały standardowe rozmiary. Chcemy, aby były zrobione z drewna lub je przypominały.
- Można już obserwować jedną z takich reklam, Wyższej Szkoły Gospodarki - dopowiada Skutecki.
Ogłoszenia nie będą podświetlane, bo przy Gdańskiej nie ma prądu.
Na zmiany trzeba będzie jednak trochę poczekać.
- Podpisane są bowiem umowy długoterminowe z właścicielami stojaków reklamowych - mówi Paweł Skutecki. - Najdłuższe zawarto na okres 3-5 lat.
Czy ujednolicenie reklam nastąpi szybciej, będzie to zależało od firm, z którymi Myślęcinek zawarł umowy.
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
- Zaproponowaliśmy im zmiany. Nie wszystkie jednak firmy chcą je przeprowadzić. Wiadomo bowiem, że łączy się to z wydatkiem. Nowy stojak może kosztować nawet kilka tysięcy złotych - dodaje.
Po wygaśnięciu umów, właściciele stojaków, którzy nie zechcą dopasować się do założeń władz Myślęcinka, będą musieli poszukać sobie innego miejsca. Reklamy przy Gdańskiej mają cieszyć oko.
- Zmieniamy też tabliczki sponsorskie w zoo - powiedział Paweł Skutecki. - W ciągu 2-3 tygodni pojawią się nowe.
- Nie zawsze nam się to opłaca - zdradza rzecznik Myślęcinka. - Nowa kosztuje około dwustu złotych. Natomiast tabliczkę sponsorską można uzyskać płacąc 20-30 złotych co miesiąc, na przykład na pokarm dla ptaszków.
Każdy projekt reklamy musi być zatwierdzony przez plastyka miejskiego. Te stawiane w pasie drogowym muszą spełnić także dodatkowe warunki.
- Musimy znać bardzo dokładną lokalizację, gdzie ma stanąć ogłoszenie - informuje Krzysztof Kosiedowski z wydziału prasowego Urzędu Miasta. - Na tym etapie możemy odpowiedzieć, czy reklama może w tym miejscu stanąć. Nie może być ich za dużo, aby nie rozpraszały uwagi.
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej bierze pod uwagę nie tylko komfort i bezpieczeństwo kierowców, ale także pieszych i rowerzystów. Reklamy nie mogą bowiem utrudniać poruszania się po drogach i ograniczać widoczności.
- Niestety, zdarza się, że właściciele reklam, stawiają ogłoszenia niezgodne z przedstawionym nam projektem. Są one większe, lub wykonane w innej kolorystyce - mówi Kosiedowski. - Jeśli w czasie przeprowadzonej kontroli, zauważymy to, nakazujemy zmiany.
Bardzo często reklamy są stawiane przy drogach, ale na terenach prywatnych posesji.
- Na te Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznych nie ma wpływu - mówi Krzysztof Kosiedowski.
Udostępnij