Dość wyzysku! Pikieta obecnych i byłych pracowników Polomarketu w Bydgoszczy [zdjęcia]
- Musieliśmy wykupywać mięso z tzw. strat. Składaliśmy się również po 25 złotych na sklepowy mandat za brak akcyzy, ponieważ na niektórych butelkach z alkoholem brakowało banderoli. Zamierzamy powiadomić o tym służby skarbowe - zapowiada Rafał Skrudlik, były pracownik Polomarketu przy ul. Fordońskiej 410 i organizator sobotniej pikiety przez trzema bydgoskimi sklepami tej sieci. - Własnymi samochodami woziliśmy mięso między sklepami, często po godzinach pracy, za co, jak także za paliwo, nikt nam nie zapłacił. Jedna z pracownic miała nawet wypadek podczas przewożenia mięsa. Łamanie praw nie dotyczy tylko tych trzech Polomarketów w Bydgoszczy, przed którymi protestujemy, bo odzywają się do nas także pracownicy z Unisławia, Wadowic, Zabrza i innych sklepów w Polsce. Problem jest duży. W naszej pikiecie uczestniczyło 15 osób, bo tylko na tyle otrzymaliśmy oficjalną zgodę. Jednak wiadomo, że wielu obecnie zatrudnionych boi się konsekwencji za ewentualny udział w takim proteście. Doszły do nas słuchy, że zakazano im, grożąc surowymi konsekwencjami, głośno mówić o tym, co dzieje się w Polomarkecie.