Im dalej, tym gorzej

W sobotę podopieczni Józefa Jagiełowicza nie po raz pierwszy w tym sezonie zawiedli kibiców. Z każdym pojedynkiem było coraz gorzej.
- Po porażce Tomasza Redzimskiego mecz praktycznie się skończył - skomentował trener. W ostatnim singlu Koszyk nawet nie podjął walki, trzeci set przegrał do jednego.
A wcale nie zanosiło się na sromotną porażkę ekstraklasowego ZKS-u ZSMP. Na początek Koszyk w bardzo dobrym stylu rozprawił się ze Zbigniewem Grześlakiem. Najładniejszy był czwarty set, w którym nasz zawodnik prowadził 7:3, ale stracił aż pięć punktów z rzędu i doszło do emocjonującej końcówki na przewagi. Boguś zmarnował pięć okazji do zakończenia partii! Na szczęście, szóstą już wykorzystał.
Później Radosław Żabski dzielnie walczył z liderem gości Filipem Szymańskim. Po trzech setach wygrywał 2:1. Niestety, na więcej nie było go stać, bo dwie kolejne odsłony zdecydowanie należały do rywala. W czwartej Szymański prowadził aż 10:3, w piątej - 9:3 i nawet zryw Żabskiego niewiele mógł już zmienić.
Nadzieje kibiców miały odżyć po kolejnym singlu, bo rywalem Tomasza Redzimskiego był młody Maciej Pietkiewicz. Ku zdziwieniu wszystkich, kapitan miejscowych oddał dwa pierwsze sety. W trzecim przegrywał już 10:4, ale... odrobił straty i zwyciężył! Nie był to jednak przełomowy moment spotkania, bo w czwartej partii 19-letni Pietkiewicz nie pozostawił żadnych złudzeń.
- Tomek zagrał beznadziejnie - ocenił Jagiełowicz.
W dwóch następnych pojedynkach ZKS ZSMP nie urwał przeciwnikowi nawet seta.

ZKS ZSMP DRZONKÓW - POCZTEX MRKS GDAŃSK 1:4

Koszyk - Grześlak 3:1 (11:7, 5:11, 11:7, 15:13), Żabski - Szymański 2:3 (5:11, 11:6, 11:6, 4:11, 7:11), Redzimski - Pietkiewicz 1:3 (7:11, 9:11, 13:11, 5:11), Redzimski, Żabski - Pietkiewicz, Szymański 0:3 (6:11, 10:12, 6:11), Koszyk - Szymański 0:3 (5:11, 4:11, 1:11).