O brakach w hurtowniach i niektórych ośrodkach onkologicznych leków stosowanych w chemioterapii napisał tygodnik "Wprost".
- To prawda, że jest problem z zakupem cytostatyków - potwierdził w rozmowie z "Pomorską" dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii. - Nie dotyczy to jednak tylko naszego kraju. Zawirowania występują na całym świecie. Ten sam kłopot pojawił się np. w USA. Choć szpitale zamawiają leki, to ich nie dostają. Dlatego lecznice ratują się różnymi sposobami, pożyczając sobie nawzajem brakujące substancje.
W bydgoskim "onkologu" wyników laboratoryjnych nie dostaniesz do ręki
Jak podało Polskie Radio, w Polsce niedostatek spowodowany jest tym, że jeden z producentów leków, niezbędnych w chemioterapii, ma problemy z ich wytwarzaniem w takiej ilości jak do tej pory. - Chcąc zaradzić sytuacji minister zdrowia, w porozumieniu z krajowym konsultantem w dziedzinie chemioterapii wydał zgodę na import zamienników leków stosowanych w chemioterapii - informuje dr Meder.
Szpitale mogą też skorzystać z tzw. importu docelowego (procedura sprowadzania leku z zagranicy dla konkretnego pacjenta). - To dobra wiadomość - komentuje dr n. med. Jerzy Tujakowski, ordynator oddziału chemioterapii w Centrum Onkologii w Bydgoszczy. - Chodzi przecież o utrzymanie płynności leczenia. Nie ma nic gorszego niż powiedzieć chorym na raka, że brakuje dla nich leków. Na szczęście tak nie jest.
Ranking szpitali. Gdzie w regionie leczą najlepiej?
Dr Tujakowski podkreśla, że w Kujawsko-Pomorskiem pacjenci leczeni onkologicznie są w dobrej sytuacji. Mamy kilka ośrodków, w których chorym można podawać "chemię". Oprócz Centrum Onkologii jest jeszcze szpital w Toruniu i Grudziądzu oraz ambulatorium we Włocławku.
Aby ułatwić chorym leczenie (dojazd do placówki onkologicznej kosztuje) planowane jest utworzenie oddziału chemioterapii w szpitalu w Inowrocławiu.
Czytaj e-wydanie »