Pani Lidia zjeżdżała z dwoma synami schodami ruchomymi - tymi, które prowadzą spod Media Markt do Douglasa - w dół. Każdego z chłopców trzymała za rękę. Młodszy syn stał schodek przed nią, po prawej stronie barierki, nagle zaczął krzyczeć i płakać. Okazało się, że gdy byli w połowie zjazdu, schody - w miejscu przy barierce - wciągnęły but dziecka. Pani Lidia natychmiast próbowała wyszarpnąć nogę z buta. Na pomoc przybiegli inni klienci, na szczęście ktoś szybko zatrzymał schody.
- W tamtej chwili byłam pewna, że nie udało się wyciągnąć nóżki i że syn będzie musiał mieć amputowaną stopę. Wiele osób podawało jakieś nożyczki, scyzoryki. Musieliśmy jednak zaczekać na straż pożarną i pogotowie. Nie dało się tak po prostu rozciąć buta, bo nie widać było, gdzie jest stopa -opowiada pani Lidia portalowi GazetaWroclawska.pl. - W tym czasie jakieś małżeństwo zaopiekowało się starszym synem, ten krzyczał: "mój brat umiera". Wszyscy byliśmy przerażeni.
- Rzeczywiście, interweniowaliśmy w tym miejscu. Bucik chłopca trzeba było rozcinać specjalnymi nożyczkami, takimi, których zwykle używa się do rozcinania pasów bezpieczeństwa w czasie wypadków - mówi Tomasz Szwajnos, rzecznik prasowy wrocławskiej straży pożarnej.
Na szczęście okazało się, że stopa jest cała, ale badanie wykazało złamanie śródstopia.
Sprawą zajmuje się już policja. - W niedzielę matka chłopca pojawiła się na komisariacie. Policja spotka się jeszcze z przedstawicielem galerii handlowej. Zabezpieczono już także monitoring - mówi Paweł Noga z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
- Natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia, pomocy dziecku udzielił pracownik centrum handlowego, a następnie również odpowiednie służby. Od momentu zdarzenia trwają działania mające na celu ustalenie, co było jego przyczyną - napisała Galeria Dominikańska w przesłanym nam oświadczeniu. Czytamy w nim także, że "wszystkie procedury, zapewniające prawidłowe funkcjonowanie schodów, były dopełnione, a schody posiadają ważne badanie Urzędu Dozoru Technicznego oraz przechodzą regularny, comiesięczny przegląd techniczny, a dodatkowo codziennie sprawdzają je pracownicy centrum.
