Tragiczny wypadek w Golicach
Do tragicznego wypadku doszło w czwartek, 18 marca, w Golicach w powiecie słubickim. Kierowca renault śmiertelnie potrącił mężczyznę idącego chodnikiem.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem osobowym marki Renault stracił panowanie nad pojazdem i wjechał na chodnik, którym poruszał się pieszy. Niestety w wyniku poniesionych obrażeń mężczyzna zmarł – informowała nas w dniu wypadku podkom. Magdalena Jankowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Słubicach. - 31-latek, który kierował renault, był trzeźwy.
Więcej pisaliśmy w naszym artykule:
Świadek: - Nie mogę się otrząsnąć
Już chwilę po tragicznym zdarzeniu w internecie pojawiło się mnóstwo komentarzy na temat kierowcy. Udało nam się dotrzeć do świadka, który mijał go kilka wiosek wcześniej.
- Jechałem drogą Kostrzyn - Słubice. Na wysokości Górzycy mijało mnie auto, gnało jak szalone. Kierowca wymijał sznurki samochodów. W pewnym momencie tir jadący z naprzeciwka musiał się praktycznie zatrzymać, żeby uniknąć zderzenia z nim. Pomyślałem sobie: co za brak wyobraźni! I chwilę później dojechałem do Golic... - opowiada nam Hubert Kempa.
- Najpierw zobaczyłem stojące tiry. Myślałem, że się zepsuły. Podjechałem bliżej i zobaczyłem ten wypadek. To się stało dwie minuty przed tym, jak dojechałem na miejsce, jeszcze kurz dobrze nie opadł. Przede mną stały jeszcze dwa auta. Pani z audi była roztrzęsiona. Mówiła, że ten kierowca prawie ją zepchnął na chodnik, bo stracił panowanie nad kierownicą. Potracony mężczyzna już leżał na ziemi. Podszedłem zobaczyć, czy mogę coś zrobić, ale już widziałem, że jest w okropnym stanie. Auto musiało przycisnąć go do muru i odskoczyć na jezdnię. Samochód był doszczętnie zniszczony, mur rozwalony - opowiada świadek.
Hubert przyznaje, że do dzisiaj nie może zapomnieć tego widoku. - Nie wiem, kim był ten kierowca, ale jednego jestem pewny - za nic miał znaki i przepisy drogowe, pruł jak szalony. Widząc taki wypadek, taką szkodę, ludzką śmierć, zmasakrowane ciało, człowiek uczy się pokory... Widok był straszny, do dzisiaj nie mogę się otrzasnąć - dodaje Hubert Kempa.
Czytaj także: [b]Korytarz życia na drodze. Jak go utworzyć? Wystarczy przestrzegać kilku zasad![/b]
Zobacz wideo: Jak się zachować, kiedy jesteśmy świadkami wypadku?
Wideo: Dzień Dobry TVN/x-news
Barierki mogą pomóc?
Do naszej redakcji dotarło nagranie z kamer, które zamontowane są na sklepie przy wjeździe do wioski. Widać na nich, jak samochód z zawrotną prędkością wjeżdża do Golic. Samochód w pewnym momencie zaczyna przekręcać się w prawo i w lewo, a ostatecznie uderza w mur. Właśnie tam stał 42-letni mieszkaniec Golic.
Teraz w miejscu wypadku stoją zapalone znicze. Cała wioska przeżywa tragedię.

Mieszkańcy podkreślają, że już kilka razy składali pisma do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, by przy chodnikach zamontować barierki. - Były listy z podpisami mieszkańców, zbierane w sklepie. Jednak odpowiedzi zawsze były negatywne. Aż w końcu musiało dojść do tragedii. Musiał zginąć młody mężczyzna. Ciekawe, czy teraz ktoś zmądrzeje i w końcu będziemy mogli czuć się tutaj bezpiecznie - mówią mieszkańcy i dodają, że kierowcy nagminne łamią przepisy w Golicach. - Nie patrzą na znaki. Tu jest ograniczenie dla tirów do 40 km/h, a czasami tirowcy bezczelnie mrugają osobówkom, że jadą zbyt wolno! Rzadko kto jedzie tutaj dozwoloną ,,pięćdziesiątką".
Pijany szalał na stacji paliw w Gubinie. Straty to ponad 4 t...
Sołtys udzielał pomocy potrąconemu mężczyźnie
Jak do wszystkiego odnosi się sołtys Golic, Rafał Mazurek?
- Już 4 razy wysyłaliśmy pisma do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Mieszkańcy od lat domagają się barierek. Pierwszy raz pisaliśmy do GDDKiA w 2010 roku, natomiast ostatnie pismo zostało wysłane w 2018 roku. Za każdym razem odpowiedź była negatywna. Niestety, przepisy nie pozwalają na postawienie w tym miejscu barierek, bo jest zbyt wąsko - tłumaczy włodarz wsi i dodaje, że piesi nie zgłaszali żadnego incydentu związanego z oznakowanymi przejściami dla pieszych. - Tu trzeba przyznać, że kierowcy zatrzymują się na pasach.
Zapytaliśmy również o inne warianty zwiększenia bezpieczeństwa w mieście. - Światła w przypadku tej tragedii nic by nie pomogły. Psychika zabójców drogowych jest nieobliczalna. Z pewnością mógłby pomóc fotoradar, bo jest to hamulec dla kierowców. Podjęliśmy już decyzję z burmistrzem Słubic, że złożymy kolejny wniosek do GDDKiA. Jeśli trzeba będzie, to zwęzimy chodnik do minimum i zamontujemy barierki - mówi sołtys. - Ja również udzielałem na miejscu pomocy Marcinowi. Obrażenia były ogromne, nie miał szans, by przeżyć takie uderzenie. Wszystko przez nadmierną prędkość. Ta tragedia nie musiała się zdarzyć... - dodaje Rafał Mazurek
Stary, policyjny radiowóz
Sołtys również zauważa, że kierowcy w Golicach bardzo często przekraczają dozwoloną prędkość. Całkiem niedawno jeden z mieszkańców postanowił postawić przy drodze... stary, policyjny radiowóz! I to rzeczywiście odrobinę pomogło.
- Dało to ludziom o myślenia i zwalniają. Jednak, by rzeczywiście spowolnić ruch w wiosce, samochód trzeba by było cały czas przestawiać... Ale i tak kierowcy, którzy nie znają naszej wioski, przy radiowozie hamują - dodaje sołtys.
Czy barierki w Golicach po tragicznym wypadku zostaną zamontowane? Dlaczego wcześniej prośby mieszkańców były odrzucane? O to zapytaliśmy rzecznika prasowego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Kiedy tylko dostaniemy odpowiedź, wrócimy do sprawy.
WIDEO: Żary. Śmiertelny wypadek na trasie Zasieki - Brody
