Dyżurny z chełmińskiej KPP otrzymał telefoniczną informację od mieszkanki Dubielna, że od kilku godzin poszukuje ojca.- Z jej relacji wynikało, że 78-latek wyszedł z domu i nie zostawił informacji dokąd się udaje - mówi podkom. Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP w Chełmnie. - Gdy nie wracał przez kilka godzin rodzina zaczęła poszukiwania u znajomych i mieszkańców.
Przeczytaj także: Wychodzą z domu i nie wracają. Gdzie oni są? Szukają ich bliscy
Poszukiwania na własną rękę nie przyniosły rezultatu. Dlatego kobieta poprosiła o pomoc mundurowych. Podkreśliła, że ojciec cierpi na zaniki pamięci.- Dyżurny wysłał w ten rejon patrole z psem tropiącym, które przeszukały Dubielno i pobliskie miejscowości - dodaje policjanta. - Z powodu nasilającej się mgły poszukiwania przerwano na kilka godzin, ale gdy warunki pogodowe poprawiły się, policjanci z ochotnikami ze straży pożarnej, wznowili akcję. Wkrótce, niespełna siedemset metrów od domu, policjanci odnaleźli leżącego w polu mężczyznę.
Był zziębnięty i osłabiony, nie mógł poruszać się o własnych siłach. Wezwano więc ekipę pogotowia ratunkowego, które zabrało staruszka do szpitala.
W poszukiwaniach udział wzięło dziewiętnastu policjantów, ośmiu strażaków OSP oraz pies tropiący.
- Każdego roku kilka razy pomagamy rodzinom w szukaniu ich bliskich, którzy wyszli z domu i nie wrócili - mówi Agnieszka Sobieralska. - Nie zawsze kończą się szczęśliwie. Mężczyznę, którego niedawno szukaliśmy w okolicy Paparzyna odnaleźliśmy w lesie. Odebrał sobie życie.