Serwis służył Belgijce i Australijce
Mawia się, że serwis bywa atutem w trakcie spotkań tenisowych. Dobrze wprowadzana piłka do gry potrafi zarówno w singlu jak i deblu zrobić wiele szkód dwójce, która znajduje się po przeciwnej stronie siatki. Rosolskiej i Niculescu w Miami ten element tenisowego rzemiosła nie pomógł zupełnie.
W całym meczu Polka bądź Rumunka serwowały w ośmiu gemach. Aż pięć z nich padło łupem rywalek, w dwóch kolejnych grano na przewagi i tylko jeden okazał się minimalnie łatwiejszy (Belgijka i Australijka wygrały w nim dwie wymiany).
Znacznie lepiej przy własnym podaniu radziły sobie Mertens i Hunter. Dowodzą tego także statystyki. Zwyciężczynie drugiej rundy zanotowały cztery asy (ich rywalki żadnego), popełniły mniej podwójnych błędów (3-5) i notowały wyższą procentową skuteczność zdobywanych punktów zarówno po pierwszym serwisie (73-51), jak i po drugim (47-17). Przy takich liczbach Rosolska i Niculescu nie miały prawa odnieść zwycięstwa.
Magda LInette zagra w ćwierćfinale turnieju deblowego
Kolejnymi przeciwniczkami Belgijki i Australijki będzie rozstawiony z numerem drugim duet amerykański - Coco Gauff i Jessica Pegula.
W niedzielę do ćwierćfinału deblowego turnieju awansowała z kolei Magda Linette grająca w parze z Bernardą Perą. Kolejnymi rywalkami Polki i Amerykanki będą zwyciężczynie poniedziałkowego meczu między Rumunką Iriną-Camelią Begu i Ukrainką Anheliną Kalininą a rozstawionymi z numerem 5, Chinkami Yifan Xu i Zhaoxuan Yang.
