Przez piętnaście lat zmieniło się wiele w muzyce, ale toruńska impreza wciąż cieszy się wielką popularnością fanów. Chociaż teraz to już kolejne pokolenie miłośników bluesa - wielu z tych, którzy w sobotnią noc szaleli pod sceną przy nieśmiertelnych hitach zespołu Dżem - "Wehikule czasu", "Whisky" czy "Naiwnych pytaniach" - było tylko nieco starszych od toruńskiego Blues Meetingu.
I chociaż tylko ich nieco starsi koledzy pamiętają słynne "sie macie, dzieci..." którym witał się przez lata z toruńską widownią Ryszard Riedel, zmarły przed dziesięcioma laty legendarny frontman Dżemu, to wciąż ten zespół jest niekwestionowaną gwiazdą polskiej sceny bluesrockowej. A wokalista Maciej Balcar całkiem nieźle radzi sobie z ciężarem legendy.
Na Blues Meetingu można było też posłuchać muzyaka z ojczyzny bluesa. Ike Cosse, chcociaż z perypetiami, dotarł jednak do Torunia i pokazał, jak ważny jest "feeling", czucie muzyki. Gitara, harmonijka ustna, bas i perkusja - to wystarczyło, by publiczność została oczarowana bluesową klasyką.
Mieliśmy też próbkę bluesa z Finlandii - a raczej muzyki z pogranicza bluesa i rocka. Dynamicznie zagrana rozruszała trochę widownię.
Nie zawiodła Ncna Zmiana Bluesa. Zespół, który grał na pierwszej edycji Blues Meetingu nie zatracił chyba nic z radości grania - widać, że wciąż są "chorzy na bluesa".
Blues Meetingowymi "weteranami" są także gospodarze - zespół w którym na gitarze gra szef Od Nowy i festiwalu Maurycy Męczekalski - Tortilla. Piętnaście lat temu nazwa była jeszcze troche dłuższa - Tortilla Flat, przez te lata zmieniał sie też skład zespołu, ale tak jak kiedyś tak i teraz Tortilli słucha się bardzo przyjemnie.
Przez dwa dni w Od Nowie brzmiał blues, którego słuchali ludzie dosłowonie z całej Polski - fani przyjeżdżali z Olsztyna, Śląska, znad morza. Dla wielu listopadowa wyprawa do Torunia to już tradycja. Oby było tak dalej - co najmniej przez następnych pietnaście lat.
**
