Trener GTŻ Grudziądz ma czego żałować. Jego zespół najpierw odprawił ówczesnego wicelidera tabeli Start Gniezno, a teraz o mały włos rozprawiłby się z liderem rozgrywek z Bydgoszczy. Remis w derbowym meczu okazał się szczęśliwy głównie dla Polonii. Przy korzystnym wyniku meczu Startu z Lotosem Gdańsk, wynik w Grudziądzu dał jej awans do ekstraligi.
Liczyć głównie na siebie
Dla GTŻ ten punkt, to może być zbyt mało. Do rozegrania zostały mu dwa mecze, właśnie z rywalami do drugiego i trzeciego miejsca w tabeli. To będą dwa spotkania o wszystko, które trzeba wygrać. Bez oglądania się na wyniki z innych torów, ale licząc na pomoc spokojnej już o awans Polonii. Bydgoszczanie jeszcze dwa razy spotkają się z Lotosem i raz ze Startem Gniezno. Jeśli odbiorom im punkty, drużynie z Grudziądza łatwiej będzie przebić się na wyższą pozycję.
GTŻ musi jednak liczyć przede wszystkim na siebie. I po raz kolejny udowodnić, że jest drużyną z charakterem. Różnice dzielące naszą drużynę od Lotosu i Startu dają jeszcze nadzieję na wyczekiwany od lat awans.
Przeczytaj też: Polonia Bydgoszcz awansowała do Speedway Ekstraligi! [zdjęcia]
W grę wchodzi jeszcze udział w barażach z Włókniarzem Częstochowa. Ale historia pokazuje, że pierwszoligowcy z starciu z najsłabszą nawet ekipą ekstraligi, zwykle są bez szans.
Jeden Buczkowski nie wystarczy
GTŻ udowodnił, że w tym sezonie może zaliczyć ogromną wpadkę (mecze w Bydgoszczy, czy jedno ze spotkań ze Startem na własnym torze), ale i zaskoczyć każdego rywala. W niedzielę widać było, że grudziądzanie wyciągnęli wnioski z pierwszych derby i nie dali się zdominować polonistom. Ale widać też było braki w składzie trenera Kempińskiego. Zastrzeżenia można było mieć w zasadzie do niemal wszystkich zawodników, poza Krzysztofem Buczkowskim. - dziękuję mu, bo po raz kolejny uratował nam wynik - chwalił kapitana drużyny Robert Kempiński.
Jeden Buczkowski to jednak zdecydowanie za mało, by wywalczyć awans do ekstraligi. Kapitan potrzebuje większego wsparcia od Tomasza Chrzanowskiego czy Davey Watta. W meczu z Polonią grudziądzanie indywidualnie wygrali sześć wyścigów, z tego trzy zwycięstwa odniósł Buczkowski, raz asekurował prowadzącego stawkę Mateusza Lampkowskiego.
Trójka potencjalnych liderów, musi mieć z kolei oparcie w partnerach z pary. Choćby na miarę występu Patrica Hougaarda.