Na takie urodziny zjechała się rodzina z najdalszych stron, a i sąsiedzi nie zapomnieli o solenizantce. Monika Theil, wówczas Bonin, przyszła na świat 25 października 1907 r. w Borsku koło Karsina. W 1925 r. rodzice przeprowadzilili się z Kaszub na Krajnę do Zamartego. W 1935 r. pani Monika wyszła za mąż w Ogorzelinach za kowala Bronisława Theila. Młodzi osiedli w Angowicach pod Chojnicami, a po wojnie los rzucił ich do Wituni. Mąż przez całe życie na Krajnie pracował w tartaku. Zmarł w 1987 r.
Pani Monika zajmowała się domem i wychowaniem pięciorga dzieci - Edka, Bronka, Reginy, Genka i Kingi. I właśnie z Kingą w Wituni przyszło jej spędzić wszystkie lata. To rodzinne gnaizdo odwiedzają wnuki i prawnuki, których pani Monika dochowała się aż 21.
Na stulecie do Wituni zawitały władze Więcborka i sołtyska Wituni Maria Łańska. Choć zdrowie coraz słabsze, solenizantkę przy życiu trzyma rodzina i modlitwa. - Mama jest zaangażowana w Róże Rożańcowe - mówi Kinga Posieczek. - Choć niedosłyszy i słabo chodzi, nie wyobrażała sobie takiej rocznicy bez gości.
I goście dopisali. Zajadali smakołyki - wielki tort, sałatki i mięsiwa oraz ryby, nie zważając na to, że solenizantka po wielokroć przestrzegała przez obżarstwem. - Mama całe życie dietę trzymała - _przyznaje pani Kinga. - Rybka gotowana, chudo i bez alkoholu. I setki dożyła. _