Dyrektor szkoły w regionie chce zwołać radę pedagogiczną. "Boimy się przyjść na takie spotkanie"

- Otrzymaliśmy od dyrektora szkoły wiadomość, że zostanie zwołana rada pedagogiczna – z taką informacją zgłosiła się do nas zdenerwowana nauczycielka z jednej ze szkół w regionie. - Jest nas, nauczycieli w szkole sporo i w obecnej sytuacji zagrożenia zakażeniem koronawirusem boimy się przyjść na takie spotkanie. Zwoływanie rady teraz, gdy idzie o zdrowie i życie ludzkie, jest według mnie niepoważne. Przecież tyle mówi się o tym, że należy ograniczać kontakty międzyludzkie, unikać ludzi, nie wychodzić bez potrzeby z domu, a dyrektor chce, żebyśmy się spotkali w szkole. Nie rozumiem, dlaczego podjął taką decyzję. Czy w ogóle może tak postąpić? - pyta Czytelniczka.

W obecnej sytuacji zagrożenia zakażeniem koronawirusem boimy się przyjść na takie spotkanie. Zwoływanie rady teraz, gdy idzie o zdrowie i życie ludzkie, jest według mnie niepoważne - mówi nauczycielka.

- Jeśli rozumiemy radę pedagogiczną jako ciało ustawowe, które może podejmować uchwały, to obecnie nie ma żadnego powodu, aby taką radę zwoływać – odpowiada Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty. - Zorganizowanie takiego spotkania byłoby dość karkołomne, ponieważ wtedy powinno być kworum i wszyscy nauczyciele musieliby być obecni. Chcąc przygotować takie posiedzenie rady, przede wszystkim należałoby zachować wszelkie środki ostrożności, takie, jak zachowanie 2-metrowej odległości między osobami uczestniczącym w spotkaniu czy zapewnienie im bezpieczeństwa przy wejściu i wyjściu z sali.

Dyrektor może zorganizować szkolenie, na przykład z nauczania online w wąskiej, kilkoosobowej grupie.

Marek Gralik dodaje, że czym innym jest zorganizowanie rady szkoleniowej. - A sądzę, że właśnie taką miał na myśli dyrektor tej szkoły. Dyrektor może zorganizować szkolenie, na przykład z nauczania online w wąskiej, kilkoosobowej grupie. W każdej szkole działają przedmiotowe zespoły nauczania. Nauczyciele, wchodzący w ich skład, mogą wziąć udział w takim szkoleniu i przekazać informacje kolegom. Jeśli w spotkaniu uczestniczy 6-8 osób, to mogą one zachować między sobą bezpieczne odległości. Gdyby szkolenie miało odbyć się dla kolejnej grupy, konieczna byłaby dezynfekcja pomieszczenia, sprzętu itp. Podobna sytuacja może zdarzyć się, jeśli nauczyciel odmówi pracy zdalnej na swoim sprzęcie z domu. Wówczas dyrektor udostępnia mu komputer, internet w szkole.

Niebawem może jednak zdarzyć się, że zwołanie rady pedagogicznej będzie niezbędne. Stanie się tak, gdy przyjdzie termin klasyfikacji uczniów. A maturzyści muszą mieć wystawione końcowe oceny w kwietniu (te proponowane podawane są przeważnie do końca marca).

- Gdyby okazało się, że epidemia koronawirusa się przedłuża i ze względów bezpieczeństwa niemożliwe będzie zwołanie rady pedagogicznej, to być może wówczas zostaną wprowadzone inne rozwiązania. Takie, które umożliwiłyby przeprowadzenie klasyfikacji przez dyrektora szkoły – mówi Marek Gralik. - Podobnie było w ubiegłym roku, podczas strajku nauczycieli. W tej chwili jest jednak za wcześnie, aby o tym mówić.

Na razie szkoły i inne placówki oświatowe są zamknięte do Wielkanocy. Uczniowie i nauczyciele mają do nich wrócić po przerwie świątecznej, w środę 15 kwietnia.

Niedługo potem powinien ruszyć egzaminacyjny maraton. Na razie jednak MEN nie przewiduje przesunięcia lub odwołania egzaminu ósmoklasisty (przypada w dniach 21-23 kwietnia) czy matury, która rozpoczyna się 4 maja.