https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci idą wolno

(jz)<b>
Niecierpliwią się poszkodowani, których Niemcy nie deportowali, ale jako dzieci zmusili do pracy. - Kiedy dostaniemy pieniądze? - pytają.

     Polsko-Niemiecka Fundacja Pojednanie obiecała im symboliczne odszkodowanie - tysiąc złotych.
     Niemcy nie uznali za poszkodowanych wszystkich osób, które przymusowo zatrudnili. Taką pominiętą kategorią były dzieci do 16 roku życia pracujące w miejscu zamieszkania lub na terenie tej samej prowincji, czyli nie zachodziła deportacja. Powszechne było, że 10-14-latków wywożono do pobliskich wsi, gdzie musieli pracować w gospodarstwie, w mieście kierowano ich do różnych firm, zatrudniano w domach jako służących i niańki do dzieci.
     Gdy przyszło do wypłaty odszkodowań Niemcy zdecydowali, że dostaną je tylko ci robotnicy rolni i przemysłowi, którzy byli deportowani.
     Z Funduszu Londyńskiego Złota
     
Wobec tego Fundacja postanowiła, że z pieniędzy otrzymanych z tzw. Funduszu Londyńskiego Złota sama wypłaci dzieciom. Miały dostać po tysiąc złotych.
     - Wypłaty miały się zacząć we wrześniu. Czekam i czekam, a tu ciągle cisza. Co się dzieje z tymi pieniędzmi? - pyta zaniepokojony Czytelnik.
     To pytanie powtórzyliśmy rzecznikowi Fundacji Pojednanie w Warszawie. - Wypłaty trwają - odpowiedziała Magda Cieszkowska. - W lutym wypłacana była trzecia transza. W sumie do 8 marca pieniądze odebrało 27 tysięcy poszkodowanych osób, które pracowały będąc dzieckiem.
     Niemcy dają więcej
     
Teraz sprawa się trochę skomplikowała. Pod koniec roku, gdy trwały rozmowy o wyrównaniu robotnikom przymusowym strat spowodowanych złym przeliczeniem marki na złotówki, podjęto także decyzje dotyczącą dzieci. Niemcy zgodzili się ze swoich środków wypłacić odszkodowania tym osobom, które jako dzieci pracowały w przemyśle ciężkim i zbrojeniowym i nie były deportowane. To jest zdecydowanie korzystniejsze, bo zamiast tysiąca złotych otrzymują do 2 tysięcy marek.
     Ale to spowolniło wypłaty. Komisja weryfikacyjna, przeglądając złożone wnioski i dokumenty, wyławia osoby, zatrudnione w przemyśle ciężkim i zbrojeniowym. Ich dokumenty przekazywane są do Niemiec do weryfikacji. Pieniądze wypłaca się w tych samych transzach, w których otrzymują więźniowie obozów, robotnicy deportowani. W szóstej transzy pierwszy raz Niemcy przekazali pieniądze także dla dzieci zatrudnionych w zbrojeniówce.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska