- Kiedy mój syn Adaś zaczął się ciągle drapać zdębiałam. Miał wszy. Te paskudztwa przywlókł do domu po wakacjach, gdy był na koloniach nad morzem - opowiada pani Krystyna, mieszkanka Radomia.
Chłopiec ma wszawicę. Okazuje się, że ta choroba, roznoszona przez wszy, wciąż się pojawia w radomskich domach.
- Jestem zaskoczona tym, że na koloniach nikt nie przypilnował, w jakiej pościeli syn śpi, czy inni koloniści się myją, czy zmieniają ubrania - żali się radomianka dodając, że w jej domu dba się o higienę.
Dermatolodzy potwierdzają, że wszawica głowy, albo wszawica łonowa, nie zniknęła zupełnie.
- Ta choroba pasożytnicza pojawia się u dzieci, najczęściej występuje u przedszkolaków, uczniów. Do zakażenia dochodzi wtedy, gdy używane są wspólnie grzebienie, czapki, ubrania. Chory często się drapie, a to doprowadza do powstania strupów, liszajów, a może doprowadzić do innych chorób - mówi jeden z lekarzy.
Wszy składają we włosach jaja zwane gnidami.
- Znalazłam raz takie gnidy we włosach dziewczynki, która przyszła do mnie się uczesać. Powiedziałam do jej matki, by najpierw zwalczyła wszawicę u córki, dopiero potem może przyjść do fryzjera - powiedziała pani Anna, radomska fryzjerka.