https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko pod kloszem - dobra metoda?

Adrianna Ośmiałowska
Niektórym rodzicom uczniów "ogólniaka" nie podoba się, że ich dzieci chcą pomagać chorym, leżącym w szpitalu, i stykać się z cierpieniem. Nowa inicjatywa Polskiego Czerwonego Krzyża wzbudza kontrowersje.

     Do naszej redakcji dzwonili rodzice: - Jak to może być, by szkoła zachęcała młodzież do kontaktu z chorymi i umierającymi, bez żadnego przygotowania, choćby psychologicznego? Przecież to może źle odbić się na ich psychice.
     Od trzech tygodni
     
młodzi ludzie po lekcjach przychodzą do małych pacjentów oddziału dziecięcego i dorosłych z zakładu opiekuńczo-pielęgnacyjnego.
     Wanda Wielgus, kierownik tego ostatniego, podkreśla, że dzieciaki nie wykonują żadnych prac przy chorych, a jedynie umilają im czas: - Personel nie ma czasu na czytanie gazet pacjentom, a to robią wolontariusze. Rozmawiają, robią drobne zakupy. Przychodzą popołudniami, kiedy jest już po karmieniu, i po prostu spędzają godziny z podopiecznymi. Jeżeli młodzież chce to robić, to nie widzę żadnych przeciwwskazań.
     Na oddziale dziecięcym młodzież bawi się z milusińskimi w świetlicy.
     Szef rypińskiego PCK Jan Zborny podkreśla, że pomysł pomagania w szpitalu wyszedł od wolontariuszy szkolnego koła, działającego przy "ogólniaku". Każdy z nich musi posiadać pisemną zgodę rodziców.
     - Jedna osoba pojawia się w szpitalu tylko raz w tygodniu. Zadecydowaliśmy, że młodzi ludzie nie będą mieć do czynienia z wyjątkowo ciężkimi przypadkami, nie widzą też zabiegów, przewijania starszych, zmiany opatrunków itp. Chętnych do pomocy jest wielu i z tego, co wiem, jak na razie wszystko idzie dobrze - mówi prezes Zaborny._
     Wanda Wielgus: - _Trudno, żeby rodzice trzymali dzieci pod kloszem. Od cierpień nie da się ich ustrzec. A z chorobą, starością na pewno i tak zetkną się prędzej czy później we własnej rodzinie. Lepiej, gdy będą z tym oswojeni.

     Psycholog
     
Maria Redlewska-Lechowicz też nie widzi w tym nic złego: - Przecież młodzież odwiedza szpital dobrowolnie. Jeżeli ma wpajane w domu takie wartości jak pomoc starszym, chorym, to nie będzie to dla niej żadnym szokiem. Raczej pozwoli na lepsze przygotowanie do roli społecznej wnuka czy wnuczki.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska