Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieje potomków Antoniego i Jadwigi Rembowiczów [część 2]

Jolanta Zielazna
Rodzina Wołosiewiczów: Bronisława (z domu Sawicka) i Wincenty oraz ich dzieci. Od lewej stoją: Hanna, Tadeusz, Jerzy i Alina. Zdjęcie z 1930 r.
Rodzina Wołosiewiczów: Bronisława (z domu Sawicka) i Wincenty oraz ich dzieci. Od lewej stoją: Hanna, Tadeusz, Jerzy i Alina. Zdjęcie z 1930 r. zbiory Anny Rembowicz-Dziekciowskiej
Gwidon Rembowicz drugie imię dostał po ojcu i dziadku - Antoni. Nie został kupcem, choć w czasie wojny pracował w matczynym sklepie. Swoją żonę Hannę Wołosiewicz poznał po wojnie. W szkole, gdzie oboje kontynuowali przerwaną wybuchem wojny edukację. Ją z Warszawy, w popowstańczej tułaczce, los rzucił do Bydgoszczy.

W sklepie matki, u Niemca

Na spacerze. Po prawej ks. Aleksander Różek (jej brat), obok jego siostrzenice: Halina Malczewska, Maria Rembowicz, Aldona Malczewska. Z teczką - Gwidon
Na spacerze. Po prawej ks. Aleksander Różek (jej brat), obok jego siostrzenice: Halina Malczewska, Maria Rembowicz, Aldona Malczewska. Z teczką - Gwidon Rembowicz. Za nim Stefan Malczewski, obok Jadwiga Rembowicz (z domu Różek) i prawdopobonie Cieślewicz- przyjaciółka Jadwigi. zbiory Anny Rembowicz-Dziekciowskiej

Na spacerze. Po prawej ks. Aleksander Różek (jej brat), obok jego siostrzenice: Halina Malczewska, Maria Rembowicz, Aldona Malczewska. Z teczką - Gwidon Rembowicz. Za nim Stefan Malczewski, obok Jadwiga Rembowicz (z domu Różek) i prawdopobonie Cieślewicz- przyjaciółka Jadwigi.
(fot. zbiory Anny Rembowicz-Dziekciowskiej)

Gwidon to syn Jadwigi z domu Różek i Antoniego Rembowiczów. W latach 20. XX wieku małżonkowie zaczęli zapuszczać korzenie w Bydgoszczy. Losy tej rodziny oraz ich przodków opisaliśmy w wcześniej.

Przypomnijmy, że rodzina Różków pochodzi z okolic Kcyni, Rembowiczów - z powiatu świeckiego. Jadwiga i Antoni po ślubie zamieszkali w Bydgoszczy, on był tu już handlowcem. Szybko zaczął prowadzić skład towarów kolonialnych przy Chrobrego 9. W 1925 roku urodził się im Gwidon. A 1 listopada 1929 roku na rodzinę spadł cios - Antoni zmarł nagle. Jadwiga była w ciąży z drugim dzieckiem, córka urodziła się w styczniu 1930 r.

Przeczytaj także: Piękna historia Jadwigi i Antoniego - ich przodków i potomków

Wdowa dalej prowadziła kupiecki interes męża. I radziła sobie nieźle. Jeszcze przed wojną prócz składu objęła sklep przy ul Pomorskiej 48 (narożnik z Cieszkowskiego). Połączony był z dużym mieszkaniem i w którymś momencie zamieszkała tam z dziećmi.

- Babcia ten sklep prowadziła jeszcze po wojnie - wspomina Anna Rembowicz-Dziek- ciowska, córka Gwidona, wnuczka Jadwigi. To ona z pietyzmem przechowuje stare rodzinne zdjęcia i ocalałe dokumenty. Niektóre są jak relikwie.

Gwidon uczył się w powszechnej siedmioklasowej szkole im. Stanisława Staszica, a więc przy ul. Dworcowej. Zachowało się przedwojenne świadectwo z tej szkoły. Przed wojną zdążył zacząć naukę w męskim gimnazjum im. Mikołaja Kopernika. Także przetrwało świadectwo z roku szkolnego 1938/39 r.
To tam prefektem był ks. Aleksander Różek, brat jego matki, Jadwigi.

Jaką przyszłość widziała dla syna Jadwiga? Nie wiadomo. Anna też nigdy nie rozmawiała z ojcem o jego nauce przed wojną. Dziś już go o to nie zapyta.
Nawet jeśli Jadwiga myślała, że syn przejmie rodzinną firmę i ją poprowadzi, to w arkana kupiectwa zamierzała wprowadzać go w inny sposób. Nie posłała syna do szkoły handlowej.

We wrześniu 1939 roku Gwidon miał ukończone 14 lat. Według niemieckich przepisów wprowadzonych w okupowanej Bydgoszczy, miał obowiązek pracować.

Chłopak w rodzinie, w której ojciec tak wcześnie zmarł, czuł się odpowiedzialny za jej losy. Z zachowanych w rodzinie dokumentów Gwidona wynika, że od razu zatrudnił się w sklepie, który prowadziła jego matka - przy Pomorskiej 48, szybko zamienionej na Rinkauerstrasse. Ale sklepem rządził już Werner Roenz. U niego Gwidon razem z matką pracował do końca 1940 roku. Później poszedł na Długą, do składu skór Reinholda Michelsohna. W rodzinie zapamiętano, że "terminował u szewca". Ale chyba nie tego fachu się uczył. Był tam do końca wojny.

Później kończył przerwaną naukę. Zgłosił się do Państwowego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych. A już w 1947 roku zdał maturę w Liceum Handlowym. Mieściło się w gmachu przedwojennego gimnazjum im. Mikołaja Kopernika.

W liceum poznał Hannę Wołosiewicz, warszawiankę, która zrządzeniem losu trafiła do Bydgoszczy.

Z Kijowa do Warszawy

Bronisława (siedzi) i Stanisława Sawickie w pensjonarskich czasach. Zdjęcie prawdopodobnie z Kijowa. Stanisława była aktorką, zmarła w 1917 r. na gruźlicę
(fot. zbiory Anny Rembowicz-Dziekciowskiej)

Korzenie rodziny Hanny, to nie tylko Warszawa. Wcześniej - Ukraina, bo i tam Polacy szukali dla siebie przyszłości. Z wojennej zawieruchy, z powstania, jakimś cudem udało się uratować kilka rodzinnych zdjęć.

Dziadek Hanny, Wawrzyniec Sawicki poślubił w Kijowie Józefę z domu Okoniewską. Mieli sześcioro dzieci. Antonina poślubiła Rychtera i zamieszkała w Puszczykowie, Józef został w Kijowie (ul. Buliońska), Aleksandra i Władysława zmarły w dzieciństwie. Była jeszcze Bronisława (urodzona 15 stycznia 1890 r. w Kijowie) i Stanisława. Ta ostatnia została aktorką. Zmarła na gruźlicę w 1917 roku.

Zachowało się wspólne zdjęcie Bronisławy i Stanisławy z pensjonarskich czasów w Kijowie.
Bronisława Sawicka w 1909 roku poślubiła Wincentego Wołosiewicza. On też był z Kresów. Wincenty (syn Antoniego i Jadwigi z domu Juchnowicz), urodził się 14 września 1882 r. w Mińsku Litewskim.
Zamieszkali w Kijowie, tam urodziło się dwoje starszych dzieci: Alina (12 lipca 1910 r.) i Tadeusz (15 maja 1913 r.).

W 1914 roku Wincenty przyjechał do Polski, osiadł w Warszawie. I sprowadził żonę z dziećmi. Sprowadził na zawieruchę pierwszej wojny, ale kto to mógł przewidzieć?

Od 1918 roku Wincenty pracował w Banku Zjednoczonych Ziem Polskich, w Banku Handlowym i w Hucie "Pokój" - w charakterze kierownika składów, znajdujących się przy ulicy Nowolipie 74.
W Warszawie urodziło się Włosiewiczom jeszcze dwoje dzieci: Jerzy (27 czerwca 1922 r.) i najmłodsza Hanna (4 listopada 1923 r.).

Na rodzinnym zdjęciu zrobionym około 1930 roku są w komplecie: Bronisława i Wincenty z dziećmi: Aliną, Tadeuszem, Jerzym i Hanną.

Alina (polonistka i historyk sztuki) - najstarsza z rodze?twa - w 1937 r. pośłJerzego Chyczewskiego. Zamieszkali w Toruniu, bo Jerzy kilka miesięcy wcześniej został tu wojewódzkim konserwatorem zabytków.

Gdy wybuchła wojna Wołosiewiczowie mieszkali przy Nowolipiu. Byli tam, póki Niemcy nie wyrzucili ich wyznaczając teren getta. Wylądowali na Żelaznej.

W powstaniu, w tragicznych nieraz okolicznościach, w ciągu miesiąca, zginął Wincenty i obaj synowie. Ale rodzina tego nie wiedziała.

W obozie w Schortzigen w 1944 r. został zamordowany mąż Aliny Jerzy Chyczewski. Ona sama przeszła przez Auschwitz-Birkenau, Ravensbrück i Buchenawald.
Zostały same kobiety. Rozdzielone, szukały się.

Po zakończeniu działań wojennych Alina przyjechała do Bydgoszczy i zaczęła pracować w Urzędzie Wojewódzkim w wydziale kultury. Tu odnalazła ją najmłodsza Hanna. Do Bydgoszczy ściągnęły swoją matkę, Bronisławę i jakiś czas były razem.

Wtedy właśnie Hanna zgłosiła się w Bydgoszczy do liceum, w którym uczył się Gwidon Rembowicz. On zbierał jakieś składki i upomniał się u nowej koleżanki o pieniądze za cały miesiąc. Ale ona dołączyła do klasy w połowie miesiąca i nie chciała płacić za cały.

Znajomość zaczęła się więc słownej utarczki. A w kwietniu 1950 roku z kaplicy bydgoskiej bazyliki Hanna Wołosiewicz i Gwidon Rembowicz wyszli jako małżeństwo.

Epilog

Hanna Wołosiewicz i Gwidon Rembowicz w drodze do Rynkowa. Czerwiec 1949 r.
Hanna Wołosiewicz i Gwidon Rembowicz w drodze do Rynkowa. Czerwiec 1949 r. zbiory Anny Rembowicz-Dziekciowskiej

Hanna Wołosiewicz i Gwidon Rembowicz w drodze do Rynkowa. Czerwiec 1949 r.
(fot. zbiory Anny Rembowicz-Dziekciowskiej)

Jadwiga Rembowicz, której postać jest osią tej historii, po wojnie jeszcze jakiś czas prowadziła sklep na rogu Pomorskiej i Cieszkowskiego. Poddała się, gdy władze zaczęły ją (tak, jak i innych prywatnych właścicieli) nękać domiarami.
Zmarła w 1977 r.
Jej syn Gwidon ukończył prawo na UMK. Zmarł w 2005 roku, mając 80 lat.
Córka Maria w 1951 r. wyszła za mąż za Mieczysława Sadowskiego, mieli dwoje dzieci (Lucynę i Marka), Maria zmarła w 1979 roku.
Bronisława Wołosiewicz przeniosła się do Poznania z córką Aliną Chyczewską. Tam zmarła 23 sierpnia 1968 r.
Alina Chyczewska na emeryturze wróciła do Bydgoszczy, dalej zajmowała się pracą naukową i społeczną. Zmarła w 2005 roku.
Hanna Rembowicz, z domu Wołosiewicz, mama Anny Rembowicz-Dziekciowskiej, mieszka w Bydgoszczy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska