Sondażowa frekwencja w referendum wyniosła 58,8 procent. 81,7 proc. głosujących opowiedziało się za UE a 18,3 proc. było przeciw.
- Nie ukrywam wzruszenia, jestem przekonany, że to wzruszenie podzielają miliony rodaków - mówił prezydent. Szczególne podziękowania w swoim wystąpieniu skierował do "Ojca Świętego, człowieka, który patronował temu wydarzeniu od wielu, wielu lat". - Za wszystko to w imieniu Polski i Polaków chcę podziękować - mówił Kwaśniewski. Podziękował także Kościołowi katolickiemu za zaangażowanie, za list Episkopatu, który był ważnym wydarzeniem dla tego referendum.
Wracamy do Europy
Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego, "dokonała się rzecz wielka: - Możemy dziś pełnym głosem powiedzieć: wracamy! Wracamy do wielkiej europejskiej rodziny. Wracamy na miejsce, które Polsce i Polakom się należy za tysiąc lat historii i za wielką dzielność, którą Polacy wykazali w ostatnich kilkunastu latach, kiedy zmienili oblicze nie tylko tej ziemi, ale oblicze europejskiego kontynentu - powiedział Kwaśniewski.
Prezydent mówił również, że ta decyzja to także dobra nowina dla Europy: - Oto do struktur europejskich przystępuje duży, dumny i ambitny naród - Polska, o tysiącletniej tradycji i wielkich nadziejach na przyszłość, na tę przyszłość, którą razem z naszymi europejskimi partnerami, sąsiadami w tej wielkiej europejskiej rodzinie chcemy wspólnie budować - dodał.
Murem za Europą
Zdaniem prezydenta, kampania miała wymiar ponadpartyjny. - Udało nam się stworzyć front proeuropejski. Front, który jest ponad podziałami historycznymi, ponad różnymi życiorysami, które nas przywiodły do tego samego celu, ponad przynależność do różnych partii politycznych - mówił.
Kwaśniewski dodał, że trzeba również podziękować wszystkim rządom, parlamentom i politykom, którzy "tę drogę dawno rozpoczęli", zaczynając od rządu Tadeusza Mazowieckiego, a na gabinecie Leszka Millera kończąc.
Prezydent nie ukrywał, że po pierwszym dniu referendum obawiał się o wynik i frekwencję. - Wierzę, że kiedy już będziemy w Unii Europejskiej, to nauczymy się nie tylko świetnie finiszować, ale także codziennie pracować, wypełniać zadania, być konsekwentnymi od początku do końca.
Rozmowy w poniedziałek
Konsultacje z najważniejszymi ugrupowaniami politycznymi oraz rządem zapowiedział na poniedziałek prezydent Aleksander Kwaśniewski tuż po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników frekwencji w referendum unijnym. Prezydent chce przedyskutować sprawy związane z reformą finansów publicznych, przygotowania do akcesji Polski do Unii Europejskiej oraz przygotowanie budżetu państwa na przyszły rok.
- Dziś prawdziwym zwycięzcą referendum jest naród. Naród przemówił. Polacy zdecydowali. Powiedzieli "tak". Skłońmy głowę przed mądrością i wielkością naszego narodu. Jesteśmy obywatelami naszej Polski i naszej Europy. Wnosimy do Europy wielki polski potencjał, dumę narodową, kwalifikacje, zapał i chęć do pracy - powiedział premier Leszek Miller po ogłoszeniu szacunkowych wyników referendum. - Jestem zaszczycony, że reprezentuję rząd, który był ostatnią zmianą w sztafecie przed Europą i pierwszą zmianą w sztafecie, która jest w Europie - mówił premier podczas niedzielnego wieczoru europejskiego. Podziękował Polakom, prezydentowi i papieżowi za to, że przyczynili się do wyniku referendum. Podkreślił, że dzięki pracy w kampanii referendalnej "można było zdobyć klucz w Kopenhadze, otworzyć drzwi w Atenach i dzisiaj przekroczyć próg do wspólnego europejskiego domu".
Dzieje się historia
- Dawno tak dobrze się nie poczułem - tak marszałek Sejmu Marek Borowski skomentował pierwsze sondażowe wyniki referendum unijnego. Zaznaczył, że w 1989 r. wiedział, iż zmienia się wiele. Aczkolwiek - jak powiedział - był trochę we mgle. - Niedokładnie było wiadomo, ku czemu Polska zmierza. Wiedziałem, że jest to historyczny moment. Teraz miałem pełną świadomość tego, co zyskujemy, a co tracimy - zaznaczył. Ale - jak podkreślił - z punktu widzenia historii, 1989 rok i chwila obecna to daty porównywalne.
- To wiadomość niezwykle ważna dla nas wszystkich, bardzo ważna dla całej Europy. Dzieje się historia - tak wynik referendum skomentował minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz. - To ponowne zjednoczenie po kilkudziesięciu latach rozdzielenia będzie miało nie tylko ogromne praktyczne konsekwencje, ale ma wielką symbolikę. Może nie potrafimy tego docenić, bo jesteśmy przytłoczeni wielkimi bolesnymi problemami codziennymi, wewnętrznymi, ale dzieje się historia -powtórzył szef polskiego MSZ.
Obawy i radość
- Bardzo się cieszę. Strasznie się bałem - powiedział w niedzielę b. prezydent Lech Wałęsa, komentując rezultat referendum. - Miałem wielkie obawy, bo w parlamencie zrobiono straszną rzecz, prowokację albo głupotę, bo jeśli powiedziano narodowi "możesz sobie robić jak chcesz, a my i tak przegłosujemy", to ci ludzie nigdy nie powinni być w parlamencie. To są niebezpieczni ludzie i dlatego się strasznie bałem - powiedział. Lech Wałęsa stwierdził, że "czuł się blisko przegranej".
Trudności do pokonania
Według metropolity gdańskiego, księdza arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, opowiedzenie się Polaków w referendum unijnym "na tak", daje Polsce prawo do pełnego partycypowania w życiu Europy.
- W takiej chwili można wyrazić tylko jedno - pełne zadowolenie z tego, że ten naród, który przeżył 60 lat trudów i zniewolenia, wreszcie po 14 latach wolnej i suwerennej Polski dokonał wyboru, który nie wyznacza Polsce miejsca w Europie, bo zawsze je miała, ale daje prawo do pełnego partycypowania w tym, czym żyje Europa - powiedział arcybiskup Gocłowski.
Unieważnić referendum!
Zygmunt Wrzodak (LPR) zapowiedział tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników referendum, że Liga Polskich Rodzin skieruje do Sądu Najwyższego wniosek o unieważnienie referendum. Dodał, że LPR ma ponad 100 pism stwierdzających złamanie ciszy wyborczej: - Nie mamy poczucia porażki, bo cały świat wspierał wejście Polski do UE. Zwolennicy mieli tyle pieniędzy, ile chcieli, tyle czasu antenowego, ile chcieli - powiedział Wrzodak komentując wyniki referendum. Podziękował także tym, którzy głosowali na "nie". Dodał, że jest przekonany, iż ci którzy głosowali na "tak", ocenią słuszność swoje decyzji "z perspektywy swoich dochodów, które po wejściu do UE spadną".
Zygmunt Wrzodak wyraził również przekonanie, że oficjalny wynik referendum będzie inny. - Pomylą się spokojnie o jakieś 7 proc. PKW poda na pewno inne wyniki - ocenił Wrzodak.
Zdecydowaliśmy w regionie
- Nie było żadnych incydentów, nic nie zakłóciło pracy komisji - zapewnia Jacek Kraszewski, dyrektor włocławskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. Jak mówili nam członkowie komisji, niewielu włocławian oddawało swoje głosy w sobotni wieczór, w czasie gdy mecz rozgrywała koszykarska drużyna "Anwilu". Sympatycy koszykówki we Włocławku kibicowali w tym czasie swojej drużynie. Wczoraj zaś sporo mieszkańców odwiedziło lokale komisji po mszach św.
Duża frekwencja była podczas referendum w Ciechocinku. W sobotę w głosowaniu wzięło udział 31 procent uprawnionych. Ponieważ sporo kuracjuszy dopisywało się do list, pojawiła się groźba, że w obwodowych komisjach wyborczych zabraknie kart do głosowania. Na szczęście uruchomiono rezerwy i wszyscy uprawnieni mogli oddać swój głos.
Wczoraj o godz. 21.00
Reporterzy "Pomorskiej" mieli już wyniki z pierwszych komisji obwodowych, które zakończyły pracę. W powiecie włocławskim w Poddębicach Bolesława Bagińska wyjaśniła, dlaczego wzięła udział w referendum. - Większość moich sąsiadów została w domu. Na wsi żyje się teraz bardzo ciężko, rolnicy nie wierzą, że gdy Polska przystąpi do Unii Europejskiej, to będzie lepiej. Nie przekonują ich nawet dopłaty, jakie dostaliby w przypadku wejścia do Unii. Ja także nie spodziewam się lepszego życia w Unii, ale uważam, że następne pokolenia mogą z akcesji czerpać korzyści. Poza tym boję się, że jeśli nie znajdziemy się w Unii, silne państwa "piętnastki" zniszczą nasze rolnictwo.
Za mało pacjentów...
Wczoraj z redakcją "Gazety Pomorskiej" skontaktowała się rodzina jednego z pacjentów ze szpitala w Łasinie. Chorzy nie mieli tam możliwości uczestniczenia w referendum, bo nie zorganizowano tam obwodu głosowania.
Jan Kowarowski, burmistrz Łasina wyjaśnił, że w szpitalu nie utworzono komisji, gdyż przebywa tam za mało pacjentów, którzy o własnych siłach mogliby udać się do lokalu referendalnego.
Marzenie pana Nowickiego
Już kwadrans przed otwarciem lokali wyborczych do komisji nr 66, mieszczącej się w przedszkolu przy Szosie Chełmińskiej 130, zjawił się Władysław Nowicki, mieszkaniec toruńskich Wrzosów. W tym roku obchodził setne urodziny. - Przyszedłem, żeby zagłosować na TAK - powiedział. - Nawet nie marzyłem, że dożyję chwili, kiedy moja ojczyzna będzie mogła znaleźć się w Unii Europejskiej. Dla kogoś, kto pięć lat spędził na Syberii, to chyba najważniejszy dzień w życiu.
Przeciwnicy niezadowoleni
W Gimnazjum nr 16 przy ul. Bohaterów Kragujevca na bydgoskich Wyżynach czekała hałaśliwa grupa przeciwników wejścia do Unii Europejskiej. Gdy komisja podała wyniki w obwodzie nr 148 (TAK -1004 głosy, NIE -203) głośno manifestowali swoje niezadowolenie. - Wygrała cywilizacja śmierci - komentowali.
Wojciech Jazdon, szef Miejskiego Zespołu do spraw Referendum w Bydgoszczy zauważył, że były to wybory, w których wzięło udział najwięcej niepełnosprawnych w porównaniu z innymi wyborami. Reporterzy "Pomorskiej" zaobserwowali, że ruch w komisjach obwodowych wyraźnie zwiększył się w ostatnich dwóch godzinach przed zamknięciem lokali.
Dzień dobry Europo, to my
(dz)

- Mam poczucie, iż przed chwilą uczestniczyliśmy w wydarzeniu historycznym. Długo czekaliśmy na taką chwilę - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski w niedzielę po ogłoszeniu sondażowych wyników referendum europejskiego.