14 października jest w Polsce od 1982 roku oficjalnie Dniem Edukacji Narodowej, jak kto woli - Dniem Nauczyciela. Z tej okazji przedstawiciele tego zawodu dostaną od uczniów kwiaty albo inne upominki od uczniów. To w ramach podziękowania. Może być jednak problem, gdy ktoś uzna prezent za łapówkę. W przypadku wspomnianych bukietów, kubków z napisami „Belfer na szóstkę” albo klasowych zdjęć, oprawionych w ramkę problemu raczej nie będzie. Sprawa dotyczy droższych rzeczy.
Karta dla nauczyciela
Nauczyciel jest traktowany jako funkcjonariusz publiczny, a taka osoba tym bardziej łapówki przyjąć nie może. W Karcie Nauczyciela wskazane jest bowiem, że „nauczyciel, podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych na zasadach określonych w Ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny”. To oznacza, że nauczyciele są na równi z funkcjonariuszami publicznymi i korzystają z takiej samej ochrony, jak również podlegają takim samym rygorom, jak ci funkcjonariusze.
Już w latach 80-tych głośno zastanawiano się nad tym, czy pedagog, który 14 października dostanie upominki od uczniów, jest tym, który wziął łapówkę, zatem jest winowajcą.
- Społeczne znaczenie szkoły i zawodu nauczycielskiego znalazło w Polsce uznanie zarówno instytucjonalne (Karta Nauczyciela), jak i zwyczajowe (obchody Dnia Nauczyciela, rozpoczęcia i zakończenia roku szkolnego, inne uroczystości szkolne lub nauczycielskie) - wskazywał Sąd Najwyższy w 1988 roku. - W związku z tym od lat już upowszechnił się za aprobatą społeczną zwyczaj wręczania nauczycielom przez uczniów i ich rodziców okazjonalnych dowodów wdzięczności w postaci kwiatów albo innych symbolicznych upominków za ich trud pedagogiczny.
Prezenty i prezenciki mogą być postrzegane jako próba przekupstwa, jeżeli wykraczają poza wymienione ramy, czyli, gdy odbiegają od pojęcia symbolu.
Decydujące 100 złotych
W przepisach karnych brakuje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie dotyczące tego, od jakiej kwoty zaczyna się korupcja. Uważa się jednak, że wartość prezentu nie powinna przekraczać 100 zł.
- Granica między dopuszczalnym upominkiem, a niedopuszczalną łapówką nie jest ani ścisła, ani łatwa do ustalenia i może być dokonywana tylko dla każdego wypadku indywidualnie - uznał Sąd Najwyższy we wspomnianym 1988 roku. - Nie jest to zadanie łatwe, gdyż z jednej strony nie można sankcjonować zakamuflowanego łapownictwa, zarówno biernego, jak i czynnego. Z drugiej zaś trzeba uważać, aby pochopnymi czy uproszczonymi ocenami nie wyrządzić krzywdy danemu środowisku nauczycielskiemu lub jego poszczególnym przedstawicielom.
Korzyść majątkowa
Przykład: wychowawca ma w klasie 32 uczniów. Zorganizowali oni zrzutkę na prezent z okazji Dnia Nauczyciela. Każdy dał 4 zł. Wyszło 128 zł. Przewodniczący klasy ze skarbnikiem kupili za składkowe elegancki długopis dla swojej pani czy swojego pana. Skoro wartość prezentu przekroczyła 100 zł, można by uznać belfra za tego, który przyjął łapówkę. Łapówkarstwo jest z kolei określone w art. 228 i 229 Kodeksu karnego: „kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Lepiej uniknąć wtrącenia nauczyciela do celi. Rozwiązaniem jest wręczenie mu tańszego długopisu, nawet za kilkanaście złotych niż tego za 150 zł. Liczy się przecież pamięć, a nie hojność. Akurat ta druga może doprowadzić do złego.
