Krystyna Starkówna ukończyła gimnazjum przy ul. Staszica. "Małą" maturę zdała w 1938 roku. - Chyba mama zdążyła rozpocząć naukę w liceum. Potem wybuchła wojna i o dalszej edukacji nie było mowy - wspomina syn Andrzej.
Pani Krystyna zmarła w 1991 roku. - Zawsze ciepło opowiadała o szkolnych latach. Niestety, nie pamiętam tych wspomnień. Mogę pokazać tylko fotografie mamy z rodzinnego albumu - _dodaje pan Andrzej.
Wywiady z aktorkami
Szkołę doskonale pamięta Maria Wojtasińska. - _Choć dyscyplina była wielka i lekcje trzeba było odrabiać bez marudzenia, to nie tylko samą nauką żyłyśmy. Wraz z koleżankami redagowałyśmy szkolną gazetkę "Dziewczęta w mundurkach". Najpierw to był kwartalnik, potem stał się rocznikiem. Podpisywałyśmy się nazwiskami lub pseudonimami. Pisałyśmy artykuły o bieżących wydarzeniach, recenzowałyśmy sztuki teatralne. Dlatego też obowiązkowo, dwa razy w miesiącu, chodziłyśmy do Teatru Miejskiego na placu Teatralnym. Czasem też przeprowadzałyśmy wywiady z aktorami naszej sceny. Przypominam sobie, że Zosia Pietrzakówna rozmawiała z Janiną Jabłonowską - _opowiada nasza Czytelniczka.
**_ Prezent od gwiazdora
Ale uczennicom Rolbieskiej Teatr Miejski nie tylko kojarzył się z przedstawieniami. - _Co roku, odbywała się tutaj szkolna gwiazdka. Obowiązywały odświętne stroje: białe bluzki i rajstopy, granatowe spódniczki, lakierki. Każda z nas otrzymała jakiś, zazwyczaj słodki, podarunek od gwiazdora albo jego śnieżynek. Śpiewałyśmy wspólnie kolędy, składałyśmy sobie życzenia. Czasem w uroczystości, oprócz nauczycieli, brali udział również rodzice. To była bardzo miła tradycja. Teatr zawsze był wypełniony do ostatniego miejsca - _dodaje Maria Wojtasińska.
