Tuż przed planowanym oddaniem do użytku 36,5-kilometrowego odcinka drogi krajowej nr 10 w granicach powiatu lipno-wskiego, reporterzy "Pomorskiej" przejechali się odcinkiem między Lipnem a Kikołem. W połowie tej trasy środek jezdni wyraźnie się rozchodzi. W samym Kikole, na parkingu, wciąż trwają roboty, czego dowodem jest zamieszczone obok zdjęcie. Trwa budowa chodników, lecz nie łączą się one z sobą, przerywane kępami gęstych zarośli, uniemożliwiają swobodne przejście.
Remont krajowej "dziesiątki" od samego początku wzbudzał spore emocje. Zaczęło się Skępego, gdzie stoi kilka przydrożnych zajazdów. W imieniu ich właścicieli alarmowaliśmy kilka miesięcy temu, że projektanci nie przewidzieli zjazdów do tych lokali. Po licznych spotkaniach, negocjacjach z udziałem przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i władz samorządowych, udało się wreszcie załatwić część z tych drażliwych spraw. Ale nie wszystkie.
- Mieszkańcy pytają nas nieraz, dlaczego zgodziliśmy się na takie, a nie inne rozwiązania, skoro projekt remontu był z nami uzgadniany - mówi Krzysztof Milak, sekretarz gminy Kikół. - Tymczasem to, co wykonane, nijak się ma do pierwotnych ustaleń. Projekty zmieniały się wielokrotnie, my nie byliśmy już traktowani jako strona, więc remont zrobiono, jak zrobiono. Mamy sporo zastrzeżeń, próbujemy jeszcze wynegocjować choćby budowę chodników w niektórych miejscach.
Mniej więcej rok temu na tym 36-kilometrowym, lipnowskim odcinku krajowej "dziesiątki", było aż 12 tak zwanych wahadeł. Znikały systematycznie, zaś droga była poszerzana, budowano nowe zjazdy, drogi serwisowe, chodniki, układano nową nawierzchnię. Nie ulega wątpliwości, że dziś jeździ się nią znacznie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. - Trasa jest w pełni gotowa. Wahadeł nie ma, prowadzone są jeszcze tylko prace wykończeniowe: stawianie znaków, prace przy zjazdach do posesji, ale jeździ się tamtędy bez problemu - przekonuje Tomasz Okoń-ski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, oddział w Bydgoszczy.
Wykonawcą remontu w Lip-nowskiem była firma "Bunte", która podjęła się wykonania tego zadania za niebagatelną kwotę 200 milionów złotych. Do jakości robót, poza wyjątkami, nie ma większych zastrzeżeń, zdumienie budzi jednak sposób zaprojektowania nowej drogi. - Wiele spraw trzeba było "odkręcać" w chwili, gdy prace były już w toku - mówi starosta Krzysztof Baranowski. - W samym Lipnie, w gminie Kikół, w Karnkowie, w Woli i w paru innych miejscach, zapomniano na przykład o chodnikach.
Oficjalnie remont drogi właśnie się zakończył. Jak długo trwać będą "poremontowe" poprawki, tego nikt nie wie.