Pobór trwał trzy tygodnie. W tym roku poborowi nie stawiali się przed powiatową komisją poborową. Zamiast niej w sali Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Tucholi oczekiwał przedstawiciel Wojskowej Komendy Uzupełnień w Świeciu oraz przedstawiciele urzędów gmin i miasta. Jak zawsze była też powiatowa komisja lekarska.
Wezwanie otrzymało ok. 500 osób, głównie rocznik 1987. Jak informuje major Cezary Krucz z WKU, prawie wszyscy stawili się na wezwanie. - Stawiennictwo w powiecie tucholskim jest bardzo wysokie - chwali. Jednak spośród 500 osób do wojska pójdzie zaledwie 15. Większość potencjalnych żołnierzy ma bowiem odroczenie z tytułu nauki.
Wczoraj wzywane były kobiety. Stawiło się 13 pań, które uczą się w szkole medycznej lub weterynaryjnej. - Raczej nie chcę iść do wojska - mówi Marta Zwara z Gostycyna, który uczy się w zawodzie opiekunki środowiskowej. Munduru nie chce też założyć Dorota Kaczmarek z Cekcyna. - Nie widzę siebie w tej roli - stwierdza. Ale okazuje się, że są chętne do wojska. - Ja chcę iść, ale usłyszałam, że nie ma miejsc dla kobiet - powiedziała "Pomorskiej" Beata Kuklińska, która uczy się w medycznym studium zawodowym.
Porucznik Krucz potwierdza, że w wojsku na razie nie ma miejsc dla kobiet w służbie zasadniczej, jedynie dla tych ze służby zawodowej.
Dziewczyny nie tęsknią do munduru
Tekst i fot. Anna Maria Zdrenka

Marta Zwara i Dorota Kaczmarek stawiły się na wezwanie, ale nie chcą iść do wojska. Na zdjęciu także: chorąży sztab. Piotr Raźny oraz rejestrujące poborowych Lucyna Majnert i Dorota Ostrowska.
W powiecie tucholskim zakończył się pobór do wojska. Wezwanych zostało 500 osób. Wczoraj stawiały się kobiety.