KS Toruń - GKM Grudziądz 45:45
KS: G. Łaguta 11 (3,2,3,3), Ząbik 5+1 (1,1,1,2,0), Miedziński 9 (2,2,2,3), Wolender 0 (0,0,-,0), Doyle 11 (3,1,3,1,3), Krzyżanowski 2 (1,0,1,0), Przedpełski 7+2 (3,2,0,1,1)
GKM: A. Łaguta 8 (2,1,-,2,3), Jeleniewski 9+1 (0,3,2,3,1), Okoniewski 5 (3,-,w,d,2), Buczkowski 8 (1,3,2,2), Gollob 7 (1,3,3,-), Nowak 2 (2,0,0), Trzensiok 0 (0,0,0), Pavlic 6+4 (2,1,1,2), Rujner 0 (0,0)
Dla grudziądzan był to pierwszy test z rywalem spod taśmy i na Motoarenie pojawili się w komplecie. Gospodarze wystawili praktycznie tylko połowę drużyny, zabrakło Chrisa Holdera, Kacpera Gomólskiego (obowiązki w Anglii) i Oskara Fajfera (choroba).
Najciekawszy pojedynek dnia stoczyli Grigorij Łaguta i Tomasz Gollob w biegu 7. Jeżdżacy bardzo efektownie Rosjanin przegrał start, ale ścigał rywala do mety, ostatecznie był wolniejszy o pół koła.
Adrian Miedziński: - O to chodzi w treningach, żeby cały czas się poprawiać. W czasie meczu ligowego nie ma okazji i także odwagi, żeby wprowadzić pewne zmiany, a w takich sparingach można spróbować wszystkiego. Tym razem próbowałem nowy silnik, z którym jeszcze we wtorek miałem spore problemy. Zmieniliśmy zapłon i tak triochę po omacku badaliśmy teren. Szukałem odpowiednich ustawień i ten ostatni start był najlepszy z wszystkich, był także dobry dojazd do łuku. Jestem zadowolony i wszystko idzie w dobrym kierunku.
Krzysztof Buczkowski: - Widać, że jesteśmy wyrównanym zespołem i niech tak zostanie przez cały sezon. Jak na pierwsze ściganie spod taśmy, to wyglądało naprawdę nieźle. Motoarena mi nigdy specjalnie nie leżała, ale tym razem czułem się dobrze w Toruniu. Jest pewna baza, którą mogę zapisać w zeszycie na przyszłość. Teraz chce się skoncentrować na dopasowaniu do swojego toru w Grudziądzu. Teoretycznie dobrze go znam, ale dawno tam nie startowałem.