Doświadczony Australijczyk na razie nie przyjechał do Polski. - Chris zamyka swoje sprawy formalne związane ze startami w Europie. To zwykłe procedury, które wynikają z ustawodawstwa brytyjskiego - wyjaśnia Jacek Frątczak, menedżer "Aniołów". - Rozmawialiśmy wcześniej i oczekuję informacji, że wszystko jest załatwione. Spodziewam się go w przyszłym tygodniu, do tego czasu Chris będzie trenował w Anglii. Akurat w jego wypadku opóźnienie niczym nie grozi, bo wiemy jak Chris potrafi jeździć na Motoarenie.
Za dwóch braci pracuje natomiast na treningach Jack Holder. Nie ma już śladu po jego kontuzji obojczyka. - Spodziewałem się, że Jack nie opuści pierwszego treningu. Znałem jego dokumentację medyczną i nie było zagrożenia, że leczenie potrwa dłużej. Czuje się świetnie, w zasadzie nie kończył poprzedniego sezonu, ścigał się w Australii. Dlatego jako pierwszy zdecydował się na jazdę spod taśmy. Cieszę się, że Igor Kopeć-Sobczyński podjął rękawicę, to świadczy, że dobrze jest przygotowany do sezonu - dodaje Frątczak.