Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzamin na prawo jazdy krócej, czyli... tak samo

Marek Weckwerth
W mieście był za duży ruch i Szymon Wawka nie miał szans na skrócenie egzaminu
W mieście był za duży ruch i Szymon Wawka nie miał szans na skrócenie egzaminu Fot. Marek Weckwerth
Szymon Wawka ze Świecia jest zadowolony: - Było dużo stresu, ale udało się. Co prawda za drugim podejściem...

Szymon nie wiedział, że od wczoraj egzamin praktyczny na prawo jazdy kategorii B został skrócony do 25 minut. - Na egzamin szedłem z przekonaniem, że będę jeździł po mieście pełne 40 minut. No i tak było - stwierdza rozbawiony.

Za mało czasu

Potwierdza to Krzysztof Paśnicki, jego egzaminator z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Bydgoszczy. - Sprawdzian podczas jazdy miejskiej może być skrócony. My jednak nie zdołaliśmy w tak krótkim czasie zrealizować wszystkich nakazanych prawem zadań. Dlatego trzeba było przedłużyć jazdę. To jest zgodne z nowymi przepisami.

Tylko rano i najwcześniej po godzinie 18 jazda będzie mogła zostać skrócona do 25 minut. Tylko wtedy ruch jest na tyle mały, że pozwala w krótszym czasie swobodnie zrealizować wszystkie zadania.

Wśród nich jest jazda z prędkością powyżej 50 km na godzinę na odcinku ulicy Kamiennej, gdzie jest to dozwolone. Tylko jak przyspieszyć, gdy sznur aut posuwa się żółwim tempem?

Egzaminator dodał, że jego podopieczny sprawował się za kółkiem dobrze. Zastrzeżenia miał tylko do omijania i hamowania awaryjnego, ale nie wpłynęło to na ostateczny pozytywny wynik. Kardynalnych błędów Wawka nie popełnił.
Świeżo upieczony kierowca ma 18 lat. Prawo jazdy jest mu potrzebne, bo chce dojeżdżać do szkoły. Zastanawia się też nad podjęciem pracy, a prawo jazdy byłoby dodatkowym atutem. Na pewno chce jeździć samochodem do swojej dziewczyny.

Psycholog pomoże

Wczoraj od rana w bydgoskim WORD-zie była pełna mobilizacja. Przebieg egzaminów według nowych standardów nadzorował sam dyrektor Tadeusz Kondrusiewicz. Czuwał też psycholog. - Będę trzymała kciuki za kursantkę - mówi Magdalena Podolska. Komputer wylosował ją, by wspierała kolejną osobę egzaminowaną.

Niestety, wsparcie nie pomogło - podczas jazdy na placu manewrowym po łuku kursantka najechała na linię ciągłą, co automatycznie przerywa egzamin. Poprzednio dopiero drugie najechanie kończyło egzamin.

- Cóż począć? - pyta pani Magdalena. - Wiele zależy od przygotowania kursanta przez szkołę jazdy, jej instruktora. Ale ostatecznie bardzo ważną rolę odgrywa stres.

Rano było dobrze

- Rano na placu manewrowym mieliśmy 17 samochodów i ta część egzaminu zakończyła się w kilka chwil. Na mieście też było dobrze. Zdawalność podskoczyła nagle o 40 procent. - wyjaśnia dyrektor Tadeusz Kondrusiewicz.

Teraz, zamiast wskazywania wszystkich wlewów płynów eksploatacyjnych pod maską i wszystkich świateł, kursant losuje dwa zadania. Dlatego idzie tak szybko.

Sprawdziliśmy. Kursanci radzą sobie teraz koncertowo. Justyna Flis z Koronowa w oka mgnieniu przygotowała auto do jazdy, wskazała pod maską co trzeba, włączyła, jak nakazano kierunkowskazy. Jazda po łuku do przodu i tyłu też bez wpadki. Czas na jazdę miejską...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska